Zgodnie z niedawną zapowiedzią szefa MEiN od nowego roku szkolnego dzieci będą uczyć się przedmiotu historia i teraźniejszość.
– Mamy już przygotowane podstawy programowe, wszystkie przepisy są gotowe. Czekamy na podręczniki i od 1 września ruszamy – mówił na początku maja minister Przemysław Czarnek.
Podręcznik do nowego przedmiotu został opracowany przez prof. Wojciecha Roszkowskiego i z miejsca stał się obiektem zaciekłej krytyki polskich mediów. Dziennikarze i publicyści twierdzą, że książka jest nieobiektywna i promuje tylko jeden sposób widzenia świata. Wytykają jej również błędy językowe oraz to, że ma zawierać "treści pedofilne".
Czarnek odpowiada krytykom
Do słów krytyki dotyczącej podręcznika odniósł się minister edukacji i nauki. Przemysław Czarnek stwierdził, że jeśli książka autorstwa prof. Roszkowskiego podlega tak silnej krytyce ze strony mainstreamowych mediów, to znak, że jest wartościowa i spełnia założenia resortu.
– Nie dziwi mnie to, że jesteśmy z Historią i Teraźniejszością na czołówkach internetowych portali polskojęzycznych, które dzisiaj łapią się za głowę, no bo po raz pierwszy widzą prawdę na swoje oczy. Cieszę się, bo gdyby tak nie było, to znaczy, że nasza praca nie miała sensu. Ponieważ ten podręcznik i sam pan profesor podlega tak potężnej krytyce, kompletnie nieuzasadnionej, wręcz głupiej, takiej o której mówiła przed momentem pani redaktor, to znaczy tylko, że jest świetny. Inaczej gdyby nikt się nim nie interesował, to znaczy, że jest po prostu blady jak każdy inny i niewiele wnosi do rzeczywistości – stwierdził Czarnek w „Sygnałach dnia” PR1.
Polityk dodał też, że do tej pory w mediach uprawiano "pedagogikę wstydu" i wtłaczano ją "młodym pokoleniom Polaków".
Czytaj też:
Atak na inicjatywę Czarnka. Masłoń: Front przechodzi przez szkołęCzytaj też:
Protest nauczycieli? Minister edukacji: Nie boję się strajkuCzytaj też:
Czarnek: Trzeba być skończonym głupcem, by blokować polskie środki w PE