Łukaszenka stwierdził, że to Zachód jest agresorem w wojnie na Ukrainie. Białoruski przywódca w tej kwestii wprost oskarżył Polskę.
– Pomysł szalony, ale wydaje mi się, że jeśli inne kraje, na przykład Polska, nadal będą się tak zachowywać, to my – Rosjanie, Białoruś i Ukraina – będziemy wspólnie walczyć przeciwko wam – zapewnił.
Stwierdził, że w Polsce są środowiska planujące dokonać rozbioru Ukrainy. Wcześniej w podobne tony w Polsce uderzali np. Roman Giertych czy Tomasz Lis. – Już niektóre postacie i politycy w Polsce ostrzą szable i widzą Ukrainę Zachodnią jako część Polski – mówił Łukaszenka.
Białoruski polityk stwierdził, że Ukraina sama może nie dać rady przeciwstawić się Zachodowi i być może będzie musiała szukać pomocy... w Moskwie. – Dla mnie zniszczenie Ukrainy i utrata integralności, niepodległości Ukrainy są niedopuszczalne i zrobię wszystko, aby Ukraina pozostała w swoich granicach – zapewnił.
Łukaszenka ocenia, że Putin zdecydował się na "operację specjalną" na Ukrainie, gdyż chciał, aby „w różnych częściach Ukrainy nie było Amerykanów, Polaków, Rumunów i tak dalej” i żeby „nie rozbijać Ukrainy”.
Wojna na Ukrainie. Białoruś to drugi agresor
Białoruś uczestniczy w rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ponieważ udostępniła swoje terytorium do ataku – rosyjscy żołnierze wkroczyli stamtąd na Ukrainę od północy.
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Inwazja Rosji. Dla Moskwy to "specjalna operacja wojskowa"
Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Kreml nie nazywa swoich działań wojną, lecz "specjalną operacją wojskową", prowadzoną w celu "ochrony ludności rosyjskojęzycznej" przed "kijowskim reżimem".
Od 24 lutego Rosjanie ostrzeliwują ukraińskie miasta i wsie, nie oszczędzając kobiet i dzieci i dopuszczając się zbrodni wojennych, których symbolem stała się masakra w Buczy.
Działania Putina ściągnęły na Rosję sankcje i doprowadziły do tego, że Finlandia i Szwecja, które od dawna pozostawały neutralne, zgłosiły akces do NATO.
Czytaj też:
Łukaszenka przyznaje: Straciliśmy UkrainęCzytaj też:
Białoruś: Pojazdy wojskowe z tajemniczym oznaczeniem na ulicach Jelska