W trakcie przemówienia w Witebsku białoruski dyktator przekonywał, że "ekspansja NATO na wschód rozproszyła Słowian po różnych stronach barykady".
– Bez względu na to, jak historia wywróciła się do góry nogami, straciliśmy Ukrainę na długo przed rozpoczęciem specjalnej operacji wojskowej (tak rosyjska propaganda nazywa inwazję na Ukrainę - red.) – ocenił Łukaszenka, dodając, że to "politycy ukraińscy porzucili swoją słowiańską tożsamość".
Wojna na Ukrainie. Białoruś to drugi agresor
Białoruś uczestniczy w rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ponieważ udostępniła swoje terytorium do ataku – rosyjscy żołnierze wkroczyli stamtąd na Ukrainę od północy.
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Inwazja Rosji. Dla Moskwy to "specjalna operacja wojskowa"
Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy. Kreml nie nazywa swoich działań wojną, lecz "specjalną operacją wojskową", prowadzoną w celu "ochrony ludności rosyjskojęzycznej" przed "kijowskim reżimem".
Od 24 lutego Rosjanie ostrzeliwują ukraińskie miasta i wsie, nie oszczędzając kobiet i dzieci i dopuszczając się zbrodni wojennych, których symbolem stała się masakra w Buczy.
Działania Putina ściągnęły na Rosję sankcje i doprowadziły do tego, że Finlandia i Szwecja, które od dawna pozostawały neutralne, zgłosiły akces do NATO.
Czytaj też:
Łukaszenka: Omówiliśmy z Putinem plan ataku Zachodu na Rosję