Bardzo wyrazista deklaracja Donalda Tuska złożona na Campusie Polska – że żaden z przeciwników aborcji na życzenie do 12. miesiąca życia dziecka nie zostanie wpuszczony przez niego na listy PO – wywołała tylko jeden samotny głos sprzeciwu. Reszta polityków PO uważanych za konserwatystów albo akceptuje nową linię partii, albo wysila inteligencję, aby usprawiedliwiać swoją bierność.
Jednak ta całkowita dominacja Tuska nad partią na razie nie przynosi drgnięcia w sondażach – coraz częściej Platforma angażuje się bowiem w spory, w których jej racje zbudowane są na bardzo słabych podstawach.
Walcem po konserwie
Sprawa wyrazistej deklaracji Donalda Tuska w sprawie zamknięcia list PO dla przeciwników aborcji na żądanie zaskoczyła media zwrotem Platformy na lewo. Mało kto zwrócił jednak uwagę, że wystąpienie Tuska było precyzyjnie wymierzone w jego największego partyjnego konkurenta – Rafała Trzaskowskiego.
Obecny prezydent Warszawy zaprosił lidera PO, aby załagodzić wrażenie wykreowania Campusu jako zlotu Platformerskiej opozycji. Trzaskowski chciał pogodzić wodę z ogniem. Puszczał oko do młodych w kwestii spełniania postulatów obyczajowej rewolucji, a jednocześnie nie chciał stracić sympatii młodych katolików – tej części młodego elektoratu, który ma do Kościoła pretensje, ale nie chce z niego odchodzić, tylko go reformować. Dlatego do programu wciągnięto część „strawnych” gości, utożsamianych z prawą stroną, takich jak np. przedstawiciele Klubu Jagiellońskiego czy nominalnie konserwatywny publicysta Tomasz Terlikowski. Tacy goście mieli być ukłonem dla elektoratu Szymona Hołowni, który opowiada się za referendum aborcyjnym, ale jest przeciw ustawowej aborcji na życzenie.
Tusk z kolei postanowił upiec dwie polityczne pieczenie na jednym ogniu. Wykazując swoją jednoznaczną postawę na rzecz forsowania aborcji na życzenie, wbił klin między Platformę a ugrupowanie Hołowni. Jednocześnie sformułował wobec młodych antyklerykałów, którzy przyjechali na kampus, wyraźne przesłanie: Trzaskowski pozuje na obyczajowego radykała, ale to ja przekierowuję Platformę w kierunku obozu postępu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.