RPP utrzymała w środę stopy procentowe na dotychczasowym poziomie po serii 11 podwyżek. Obecnie stopa referencyjna wynosi 6,75 proc. Adam Glapiński wskazał, że brak wzrostu stóp jest "zatrzymaniem cyklu podwyżek, a nie jego formalnym końcem".
– Zatrzymujemy wzrost cen i stóp procentowych, przyglądamy się sytuacji, szczególnie do listopada, gdy będzie kolejny raport o inflacji. A ten dla NBP jest najważniejszym dokumentem, pozwalającym przyjrzeć się najbliższym kwartałom – powiedział prezes NBP podczas cyklicznej konferencji prasowej poświęconej sytuacji ekonomicznej kraju.
Szef banku centralnego wyjaśnił, że cykl podwyżek stóp procentowych został przerwany z kilku powodów – to "praktyczne zatrzymanie kredytu hipotecznego" i "wygaszanie szoków energetycznych". Ponadto efekty podwyżek stóp zobaczymy za kilka kwartałów, gdy inflacja zacznie spadać. Ostatnim punktem jest zacieśnienie polityki pieniężnej przez FED i Europejski Bank Centralny.
Glapiński: W 2023 r. nastąpi spadek inflacji w kierunku celu NBP
– Zacieśnianie polityki pieniężnej przez światowe banki, wygasające szoki surowcowe oraz spowolnienie gospodarcze sprzyjają procesowi obniżania inflacji – ocenił prezes NBP.
– W otoczeniu Polski widoczne jest osłabienie koniunktury, szczególnie zauważalne jest to w Europie. W efekcie utrzymuje się znaczna niepewność dotycząca wzrostu gospodarczego. Natomiast szoki surowcowe to główny czynnik podbijający inflację – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.
Szef banku centralnego poinformował, że "pojawiają się sygnały, że skala szoków wpływających na inflację zmienia się". – Dotyczy to m.in. handlu, potaniała ropa naftowa. Nadal rośnie jednak inflacja bazowa, bo odzwierciedla przenoszenie cen przez producentów na odbiorców – wskazał.
"To wpływa korzystnie"
Prezes NBP zauważył, że inne banki centralne rozpoczęły zacieśnianie polityki pieniężnej, co pozytywnie wpłynie na globalną walkę z inflacją. Nadal stopy procentowe w innych krajach pozostają jednak bardzo niskie, a dodatkowo trwa skup papierów dłużnych.
– Zsynchronizowane podwyżki w bankach centralnych wpływają korzystnie na nasze wysiłki. Spadają także ceny surowców. To wraz z naszym silnym zacieśnieniem polityki pieniężnej spowodują spadek inflacji w Polsce – wyliczył Glapiński.
Jego zdaniem koniunktura gospodarcza będzie spadać, podobnie jak tempo wzrostu gospodarczego. To zaś przyczyni się do zmniejszenia presji inflacyjnej. Według Adama Glapińskiego w przyszłym roku nastąpi spadek inflacji w kierunku celu NBP (2,5 proc.), ale wiele zależy od decyzji rządu dotyczących cen regulowanych oraz tarcz antyinflacyjnych.
Czytaj też:
Łukaszenka ma sposób na inflację. Wprowadził zakaz podnoszenia cen