"W Berlinie, a może mówiąc dokładniej w Urzędzie Kanclerskim, nikt zdaje się nie rozumieć (albo nie chce rozumieć), jak wielkie szkody wyrządzają, podejmowane na własną rękę i sugerujące czasem upartość, decyzje Olafa Scholza" – pisze w sobotę niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" (SZ).
Autor tekstu, którego fragmenty przytacza polska redakcja Deutsche Welle, zwraca uwagę, że Europa tkwi w najgłębszym kryzysie od II wojny światowej, a prowadząc zarządzanie kryzysowe dużą rolę odgrywa odpowiednia komunikacja, w tym przypadku informowanie ludzi, jakie kroki podejmuje się przeciwko kryzysowi oraz informowanie innych rządów, jak i dlaczego się to robi.
"Komunikacja kryzysowa Olafa Scholza na arenie europejskiej ogranicza się zaś do jednego zdania, w najlepszym razie będącego wyrazem ignorancji, a w najgorszym arogancji. A mianowicie, że Niemcy robią wszystko dobrze" – czytamy w materiale.
"Niemcy robią wszystko dobrze dla Niemiec. A co z Europą?"
"SZ" zwraca uwagę, że to punkt widzenia kanclerza i być może jest to prawda, jeśli chodzi Republikę Federalną. "Niemcy robią wszystko dobrze dla Niemiec. Ale dla Europy? Czy to możliwe, że wszyscy unijni partnerzy, którzy nie podzielają opinii Scholza, są głupi?" – pyta komentator.
Dalej podkreśla, że w Unii Europejskiej pojawiły się rysy – na ostatnim szczycie w Brukseli wyraźne były tarcia i spięcia "między Niemcami a częścią wschodnich Europejczyków w sprawie dostaw broni, między Niemcami i wieloma południowymi partnerami w sprawie limitu ceny gazu, między Niemcami a Francją we wszystkich możliwych sprawach (…)".
Gazeta zwraca uwagę, że wojna na Ukrainie wywiera na UE ogromną presję, ale "wytrzymałość Unii, mimo wszystkich problemów, jest wysoka".
Czytaj też:
Politico: Scholz dba tylko o interes Niemiec