W środę Parlament Europejski przyjął rezolucję w której uznał Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Za przyjęciem dokumentu głosowało 494 europosłów, przeciwko było 58. W dokumencie wyliczono zbrodnie popełnione przez rosyjskie siły na Ukrainie. Jak podkreślono, Rosja prowadzi masowe ataki na zamieszkałe obszary i infrastrukturę cywilną w Ukrainie, w których zginęły tysiące osób.
Autorzy rezolucji piszą również o "egzekucjach, dopuszczaniu się uprowadzeń, przemocy seksualnej, tortur i innych okrucieństw". W dokumencie wspomniano także o rzeziach w Buczy, Irpieniu, Iziumie oraz Łymaniu.
Do dokumentu odniósł się minister spraw zagranicznych Ukrainy. Dmytro Kułeba podziękował UE za przyjęcie rezolucji.
"Rosja świętuje uznanie jako państwo terrorystyczne nowym terrorem rakietowym przeciwko stolicy Ukrainy i innym miastom. Powinno być jasne dla tych, którzy wciąż mieli wątpliwości: Rosja musi zostać uznana za państwo terrorystyczne na całym świecie" – apeluje ukraiński polityk. "Ukraina musi jak najszybciej uzyskać wszystkie niezbędne systemy obrony powietrznej" – dodał Kułeba.
Alarm lotniczy na Ukrainie. Wybuchy w stolicy, są ranni
Kolejny niespokojny dzień na Ukrainie. Media donoszą, że na terenie całego kraju ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Media donoszą o szeregu eksplozji w różnych częściach kraju, w tym w obwodzie połtawskim, dniepropietrowskim, mikołajowskim i winnickim. Pojawiły się też informacje o wybuchach w obwodzie lwowskim.
Mer Kijowa podaje, że doszło do uderzenia w jeden z obiektów infrastruktury w mieście. – Kilka kolejnych eksplozji rozległo się w różnych dzielnicach Kijowa – przekazał Witalij Kliczko. W efekcie ataku, w całym Lwowie nie ma prądu. Mer Lwowa Andrij Sadowy podał, że "całe miasto jest bez prądu". "Czekamy na dodatkowe informacje od ekspertów ds. energetyki. Mogą być przerwy w dostawach wody. Zostańcie w schronach" – napisał mer.
Początkowo również w Kijowie częściowo brakowało zasilania. Zastępca szefa kancelarii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Kyryło Tymoszenko, napisał na swoim kanale w serwisie Telegram, że "rosyjscy terroryści próbują zniszczyć obiekty dostarczające energię". "Dziś eksplozje słychać w różnych częściach kraju" – dodał.
Niedługo później okazało się, że prądu nie ma na całej Ukrainie. "Na całym terytorium Ukrainy na 24 godziny wyłączone jest zasilanie" – przekazał na Twitterze Oleksy Goncharenko, ukraiński deputowany. Z tego powodu także ponad 50 proc. Mołdawii odcięte jest od prądu.
Czytaj też:
Wyciekło tajne badanie Kremla. Putin ma poważny problem