Antywartości w „tęczowych szkołach”
  • Zuzanna DąbrowskaAutor:Zuzanna Dąbrowska

Antywartości w „tęczowych szkołach”

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Na mapie Polski nie brakuje szkół, które można określić mianem „tęczowych”. Chwalą się wsparciem dla proaborcyjnych protestów, uczestniczą w akcjach promujących ruch LGBT i odżegnują się od tradycyjnych wartości.

C hoć zjawisko nie jest nowe, to przypomniało o sobie całkiem niedawno, w grudniu, za sprawą antyjasełek przygotowanych przez uczniów Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdańsku. To, co zaserwowano widzom, już nie tylko odbiegało od tradycyjnej formy przedstawień pokazujących sceny z Bożego Narodzenia, lecz także było momentami absurdalnym, lewackim manifestem. W rolę Dzieciątka wcielił się półnagi chłopak, a żłóbek miała symbolizować taczka, w której był wożony. Maryję grała różowowłosa uczennica. Trzej Królowie w darach przynieśli nie mirrę, kadzidło i złoto, tylko klawiaturę, laptop i myszkę. Prezentem był także bon na świadczenie „500+”. „Masz tu ten dar, który całą gospodarkę rozwali i ludem prostym pomoże sterować” – powiedział wręczający go uczeń. Portale internetowe sugerują, że na scenie odgrywał rolę prezesa PiS. Uważniejsi obserwatorzy twierdzą, że stanowiących dekorację w tle gwiazdek było osiem, co oznacza znane, prostackie hasło „je… PiS”.

Niczego niestosownego w kpieniu z wiary nie widzi prezydent Gdańska. – Dobrze się odwoływać do tradycji jasełek. W naszej tradycji bardzo często były różne przedstawienia, wystąpienia, które także dotykały tematów bieżących. Mam nadzieję, że w Polsce to będzie zawsze możliwe – wolność wypowiedzi, która nie naruszyła niczyich uczuć, nikogo nie obraziła. Nie było w tych jasełkach wulgaryzmów – stwierdziła Aleksandra Dulkiewicz. „Jasełek” broni też jedna z nauczycielek CKZiU, Beata Kuźniewska. „Mamy świetną młodzież, bardzo artystyczną, »tęczową«, niezwykle kreatywną, z dużą wyobraźnią. W dużej części są to już ludzie pełnoletni. Oprócz tego jesteśmy szkołą integracyjną. To widowisko z założenia nie miało być jasełkami, tylko przedstawieniem świątecznym. Byliśmy wszyscy z niego dumni, przez głowę nikomu nie przyszło, że wywoła taką burzę i – co najgorsze – takie wyzwiska pod adresem młodzieży” – powiedziała w rozmowie z portalem Zawsze Pomorze.

Jednak gdańskie antyjasełka to tylko jaskrawy przykład poważnego problemu, który w ostatnich latach wręcz zalewa polskie szkoły. Polega on na zastępowaniu wartości antywartościami i na odwróceniu zasad, co dzieje się nie tylko przy akceptacji, lecz także zachęcie dyrekcji oraz kadry nauczycielskiej (która niekiedy sama aktywnie włącza się w protesty, m.in. popierając aborcję). „Tęczowe szkoły” promują zabijanie nienarodzonych, LGBT i pedagogikę wstydu. W skrócie: walczą z „ciemnogrodem”.

Popieranie aborcji

Jesienią 2016 r. przez kraj przetoczyła się fala protestów zwolenników aborcji. Była to reakcja na odrzucenie przez Sejm projektu partii Razem, który miał na celu liberalizację przepisów. Jednocześnie Sejm miał głosować nad obywatelskim projektem „Stop aborcji”. Na ulice wychodziły tysiące osób. 3 października odbyły się liczne manifestacje. Głośno było wówczas o poznańskiej nauczycielce fizyki, która miała namawiać uczniów do udziału w „czarnym proteście”, nawet kosztem opuszczenia lekcji. Sprawę nagłośniły katolickie media. „Przeprowadziłem rozmowę z klasami, które mają lekcje fizyki z tą nauczycielką. W jednej z nich rzeczywiście doszło do rozmowy na temat »czarnego protestu« – wyszli z tym sami uczniowie. Młodzież nie potwierdziła jednak, że była zachęcana do opuszczania lekcji” – przekonywał w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” dyrektor XIV LO Leszek Bernaczyk, który stwierdził, że media informujące o zajściu dokonują „nagonki”. W obronie nauczycielki stanęła także część uczniów. Ostatecznie Kuratorium Oświaty nie wyciągnęło konsekwencji.

Całość dostępna jest w 6/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także