Zmarły przedwcześnie lubelski filozof Wojciech Chudy w swoim studium poświęconym kłamstwu napisał, że „najważniejszym momentem przeciwstawienia się kłamstwu polityki i promowania prawdy w jej dziedzinie jest »osobista decyzja«, aksjologiczny wybór, jakiego dokonuje polityk angażujący się w życie publiczne”.
Można śmiało powiedzieć, że Lech Wałęsa jest wręcz podręcznikowym zaprzeczeniem tej zasady. Katalog kłamstw, cynicznych kombinacji, przewrotnych manipulacji człowieka, którego fałszywy mit stał się fundamentem społecznego i w gruncie rzeczy państwowego (przynajmniej do niedawna) kłamstwa, wydaje się nie mieć końca. Jednak po zabezpieczeniu w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku oryginalnych dokumentów „Bolka” (16 lutego 2016 r.) oraz po wydaniu opinii biegłych z zakresu badania pisma ręcznego na temat autentyczności zobowiązania agenturalnego i donosów Wałęsy (23 stycznia 2017 r.) stał się on w istocie obnażonym publicznie symbolem politycznego kłamstwa. Tylko tym, pomijając stałe cechy charakteru Wałęsy, wytłumaczyć można jego frustrację, rzucanie obelgami na lewo i prawo, a coraz częściej objawy zwykłego chamstwa. Dodać należy, że to na własne życzenie Wałęsa stał się sierotą po systemie zakłamania III RP.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.