"Wall Street Journal" przekonuje, że państwa Zachodu "po cichu" stawiają Wołodymyrowi Zełenskiemu ultimatum ws. dostaw broni.
"Oficjalnie Zachód zapowiada wspieranie Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne. Ale za kulisami mówi się o ultimatum dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Niemcy, Francja i USA za sprawą dostaw nowej broni chcą dać Ukrainie szansę na odzyskanie okupowanych terytoriów do jesieni. Jeśli kontrofensywa się nie powiedzie, wzrośnie presja na Kijów, by negocjował z Kremlem - pisze niemiecki "Bild", powołując się na ustalenia dziennika "Wall Street Journal".
Całkiem niedawno "WSJ" informowało, że 8 lutego w Paryżu kanclerz Olaf Scholz i prezydent Francji Emmanuel Macron nakłaniali Wołodymyra Zełenskiego, żeby podjął negocjacje z Moskwą.
Pokojowy plan Ukrainy
W niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski spotkał się w Kijowie z ministrem spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej księciem Faisalem bin Farhanem Al Saudem. Polityk poparł pokojowy plan Ukrainy i zaoferował pakiet pomocy humanitarnej w wysokości 400 mln dolarów. Była to pierwsza oficjalna wizyta szefa dyplomacji Arabii Saudyjskiej na Ukrainie od czasu nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy tymi państwami.
Przypomnijmy, że na początku listopada ubiegłego roku prezydent Wołodymyr Zełenski przedstawił warunki rozpoczęcia rozmów pokojowych z Rosją, domagając się przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy, poszanowania Karty Narodów Zjednoczonych, wypłaty odszkodowań za wyrządzone straty, ukarania każdego zbrodniarza wojennego i gwarancji, że inwazja nigdy się nie powtórzy. Natomiast podstawowym warunkiem Kijowa jest całkowite wycofanie rosyjskich wojsk z terytorium ukraińskiego i powrotu do granic z 1991 roku.
Niedawno sekretarz generalny NATO stwierdził, że prezydent Rosji Władimir Putin nie przygotowuje się do pokoju, ale do większej wojny i nowych ofensyw. Jednocześnie, zdaniem Jensa Stoltenberga, charakter negocjacji będzie uzależniony od sytuacji na polu walki i siły armii ukraińskiej.
Czytaj też:
Miedwiediew pisze o apokalipsie. Podolak: Pojawiają się dwa pytaniaCzytaj też:
"Powód do niepokoju". Pieskow komentuje sytuację w obcym państwie