Wybuch gazociągu Nord Stream. Rosjanie odkryli "nieznany obiekt"

Wybuch gazociągu Nord Stream. Rosjanie odkryli "nieznany obiekt"

Dodano: 
Miejsce wycieku gazu z Nord Stream na Morzu Bałtyckim
Miejsce wycieku gazu z Nord Stream na Morzu Bałtyckim Źródło: X / Forsvaret
MSZ w Moskwie wezwało ambasadora Danii w związku z przedmiotem znalezionym w pobliżu Nord Stream, który zdaniem Rosji może być częścią "urządzenia wybuchowego".

– Duński ambasador Jakob Henningsen ograniczył się do ogólników na spotkaniu poświęconym odkryciu nieznanego obiektu w pobliżu Nord Stream – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.

Przypomniała, że duńskie władze zezwoliły spółce Nord Stream AG, operatorowi gazociągu, na przeprowadzenie inspekcji jednej z nitek magistrali zlokalizowanej w ich wyłącznej strefie ekonomicznej.

W rezultacie w odległości 30 kilometrów od miejsca wybuchu znaleziono "obiekt", który zdaniem Rosjan, "nie jest częścią konstrukcji Nord Stream" i "może być elementem urządzenia wybuchowego".

Rosja niedopuszczona do śledztwa

Zdaniem Zacharowej, rosyjskie odkrycie po raz kolejny wskazuje na konieczność pilnego przyjęcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie powołania niezależnej międzynarodowej komisji do wyjaśnienia wszystkich przyczyn "ataku terrorystycznego" na gazociągi.

– Odejście państw kolektywnego Zachodu od konstruktywnych prac nad projektem rezolucji, w związku z odmową dopuszczenia Rosji do śledztwa, będzie dowodem na celowe tworzenie przeszkód w ustaleniu prawdy – oświadczyła rzeczniczka.

Kto i dlaczego wysadził Nord Stream?

26 września ub.r. w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny, natomiast Rosja uznała to za "akt międzynarodowego terroryzmu", a prezydent Władimir Putin wprost obarczył Zachód odpowiedzialnością za wszystko.

W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.

Amerykański dziennikarz: To USA stoją za wybuchami w gazociągu

Zgodnie z artykułem opublikowanym na początku lutego przez amerykańskiego dziennikarza śledczego Seymoura Hersha, pod pozorem ćwiczeń Baltops, nurkowie Marynarki Wojennej USA podłożyli materiały wybuchowe pod rosyjskimi rurociągami Nord Stream 1 i 2. W tekście zacytowano niezidentyfikowane źródło mające bezpośrednią wiedzę na ten temat, które przekazało, że prezydent USA Joe Biden osobiście autoryzował operację.

Adrienne Watson, rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu, oświadczyła w odpowiedzi, że historia przedstawiona przez Hersha jest całkowicie fałszywa i nazwała ustalenia dziennikarza "kompletną fikcją".

Autor materiału obciążającego USA w sprawie Nord Stream to dziennikarz, który ujawnił prawdę o masakrze w My Lai, a także metodach śledczych stosowanych wobec osadzonych w więzieniu Abu Ghurajb. Jest autorem szeregu książek publicystycznych i zdobywcą Nagrody Pulitzera.

Nowe ustalenia mediów

Na początku marca "The New York Times" poinformował o udostępnieniu danych wywiadowczych, według których za atakiem na Nord Stream stała pewna "proukraińska grupa", której plany niekoniecznie były znane kierownictwu władz w Kijowie.

Z kolei media w Niemczech podały, że niemieccy śledczy zidentyfikowali jacht, który miał być użyty do transportu materiałów wybuchowych wykorzystanych do wysadzenia Nord Stream.

Czytaj też:
Kto wysadził Nord Stream? Bałtycka zagadka

Źródło: RIA Novosti / The New York Times / PISM / Reuters
Czytaj także