W ostatnich dniach doszło w USA do kolejnego kompromitującego wycieku tajnych danych. Mowa o ponad 100 dokumentach, które zostały opublikowane na Twitterze i w innych serwisach społecznościowych. Wśród nich jest wojskowa mapa Bachmutu, harmonogramy dostaw broni do Kijowa oraz informacje o liczbie jednostek ukraińskich.
Ujawnione w przeciekach treści to m.in. dokumenty z klauzulą "ściśle tajne". Przekaz wynikający z raportów został już podłapany przez rosyjskiego media propagandowe, które szeroko opisują ustalenia mediów i treść dokumentów.
Elitarne jednostki na Ukrainie
Brytyjski "Guardian", powołując się na wyciek tajnych dokumentów, informuje, że w lutym i marcu na Ukrainie przebywało 50 żołnierzy sił specjalnych Wielkiej Brytanii.
Na Ukrainie mają przebywać elitarne jednostki z kilku krajów, które oficjalnie nie biorą udziału w wojnie. Obok żołnierzy brytyjskich stacjonują tam również służby z Łotwy, Francji, USA i Holandii.
Jak czytamy w dzienniku, z dokumentów nie wynika jednak, gdzie te jednostki miały stacjonować, ani jakie zadania wykonywały.
Nieoficjalnie: USA sceptycznie o działaniach Ukrainy
Jak wynika z treści jednego z tajnych dokumentów, amerykańskie służby wskazują, że Ukraina wyczerpała już swoje możliwości sprzętowe i wojskowe, a przedłużanie się konfliktu działa na korzyść Moskwy.
To wyraźnie odejście od publicznych wypowiedzi administracji Bidena na temat witalności ukraińskiej armii i prawdopodobnie ośmieli krytyków, którzy wzywają do podjęcia negocjacji w celu zakończenia wojny – komentuje "The Washington Post".
Problemy Kijowa z gromadzeniem sprzętu wojskowego, amunicji i żołnierzy mogą doprowadzić do tego, że Ukraina nie osiągnie założonych celów kontrofensywy – relacjonuje dalej treść dokument dziennik.
Pentagon przyznaje, że wyciek danych stanowi "bardzo poważne zagrożenie" dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego.
Czytaj też:
Podolak napomina: Mniej rozważań o przeciekach, więcej broniCzytaj też:
Na to czekał Putin? Dziennik: Rosja może użyć nowoczesnej broni