Lisicki podkreślił, że dotychczasową działalność o. Tadeusza Rydzyka ocenia bardzo pozytywnie, ponieważ to klasyczny przykład człowieka, który zbudował bardzo silny ruch i stworzył własne medium, co jest oparte na wzorcach typowo obywatelskich. – Gdybyśmy nie patrzyli tylko z tej warszawskiej perspektywy i nie wylewali tych mądrości, że jesteśmy powyżej tych ludzi, którzy gdzieś tam w Toruniu, często biedni, często z własnych składek uzbierali to, to byśmy to dostrzegali – mówił.
Redaktor naczelny „Do Rzeczy” przypomniał też, że o. Rydzyk oparł cały projekt na masie zwykłych ludzi, którzy go w tym wspierali. – Byłem w Toruniu i powiem, jak to wygląda. Jadąc tam byłem bardzo sceptyczny i dopiero, jak zobaczyłem, co ojciec Rydzyk zbudował za te pieniądze, a mówię tu m.in. o radiu i szkole wyższej, to zobaczyłem, że jest to coś bardzo wartościowego – dodał.
"Radykalne napięcie między pazernością, a wartościami"
Jacek Żakowski stwierdził natomiast, że PiS „pasie chciwość ojca Rydzyka i ma za to wsparcie polityczne”. – Z tą szkołą pan redaktor trochę popłynął, bo to jest kuźnia Komsomołu. Nazywanie tego szkołą wyższą jest pewnym nadużyciem. Myślę, że tu mamy do czynienia z fundamentalnym nadużyciem. Biznesmen budujący biznes społeczny korzysta ze szczególnych przywilejów przyznawanych Kościołowi jako ważnej instytucji tożsamości. Tu jest radykalne napięcie między pazernością, a wartościami – odpowiedział Lisickiemu.