DoRzeczy.pl: Skrytykowała pani udział aktorki Natalie Portman w wydarzeniu #Impact23. Dlaczego?
Anna Maria Siarkowska: Uważam, że skandalem jest to, że spółki Skarbu Państwa oraz poszczególne ministerstwa, które objęły patronat nad tą imprezą, współfinansują, bądź żyrują swoim dobrym imieniem, wizytę tej pani w Polsce. Tym samym przyczyniają się do promocji agendy, która jest sprzeczna z wartościami, które deklaruje obecnie rządząca prawica. Gdyby dziś u władzy była lewica, to wizyta tej pani nie byłaby dla mnie zdziwieniem, jednak w obecnej sytuacji jestem zaskoczona. Zresztą dzieje się to nie pierwszy raz, bowiem w ubiegłym roku na zaproszenie organizatorów gościł Juwal Harari, którego poglądy można określić nie kontrowersyjnymi, co wręcz skrajnymi, gdzie faszyzm przy nich to igraszka. Takich ludzi nie można promować czy nagłaśniać ich obecności.
Krytycy pani opinii przypominają, że w imprezie wezmą udział premier i ministrowie. Może to po prostu ważne wydarzenie?
W ubiegłym roku krytykowałam postawę premiera, w tym roku również to robię. Nie zmieniam zdania. Dla mnie jest to niekonsekwencja ze strony również pana premiera, który stoi na czele Zjednoczonej Prawicy i powinien okazywać poglądy, które reprezentuje będąc premierem RP. Zapraszanie i fotografowanie się z panem Hararim uważam za błąd. W tym roku mamy Natalie Portman. Powtórzę, że byłoby to zrozumiałe gdyby rządziła lewica lub Platforma Obywatelska, a nie rząd prawicowy.
A może warto z takimi osobami prowadzić dialog?
Jak najbardziej, można prowadzić dialog. Tylko tutaj nie ma mowy o dialogu, lecz o promocji imprezy przez kontrowersyjne osoby.
Czytaj też:
Nie żyje skatowany 8-latek. Woś: Trzeba sprawdzić każdą instytucję i wyciągnąć surowe konsekwencjeCzytaj też:
Sobolewski o słowach Scholza: Jeśli to miał być żart, to niskiego lotu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.