Tytułem przypomnienia: do 2020 r. w Polsce, podobnie jak w innych nienowocześnie zarządzanych państwach obowiązywał tylko jeden budżet państwa – co roku mozolnie przygotowywany przez rząd, a potem zatwierdzany przez parlament i wreszcie podpisywany przez prezydenta; taki budżet – proszę sobie przypomnieć czy wyobrazić – który, jeśli tylko w ciągu roku pojawiało się zagrożenie przekroczenia przez państwo jakiegokolwiek wydatku, musiał być nowelizowany przez parlament i ponownie podpisywany przez prezydenta.
Na szczęście w 2020 r. premier Morawiecki postanowił zerwać z tą jakże anachroniczną, niedzisiejszą tradycją, która tak mocno i w dodatku całkiem niepotrzebnie absorbowała uwagę i czas tak wielu ludzi: ministrów, posłów, senatorów i wreszcie samego pana
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.