Będzie precedensowy proces. Polacy domagają się odszkodowania od niemieckich koncernów

Będzie precedensowy proces. Polacy domagają się odszkodowania od niemieckich koncernów

Dodano: 
Łańcuch sędziowski, zdjęcie ilustracyjne
Łańcuch sędziowski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP
Nie znam w Europie spraw skierowanych przeciwko koncernom niemieckim. Zarówno Grecy, Włosi, Francuzi czy Serbowie zawsze występowali przeciwko państwu niemieckiemu – mówi mec. Monika Brzozowska-Pasieka z Fundacji Obrońcy-Obrońcom w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Fundacja Obrońcy-Obrońcom będzie walczyła o odszkodowania dla polskich ofiar II wojny światowej w sporze z dwoma niemieckimi koncernami. Kim są ofiary?

Monika Brzozowska-Pasieka: Reprezentujemy dwie rodziny. Fundacja Obrońcy-Obrońcom zrzeszająca kilkudziesięciu praktyków, prawników, ale również profesorów i doktorów prawa, postanowiła pomóc dwóm rodzinom. Pierwszą z nich jest rodzina Wellisz. Leopold Wellisz był finansistą i przedsiębiorcom, założycielem fabryki pocisków Nitra, ogromnie majętna postać, która z powodu swoich korzeni żydowskich musiała uciekać. Reprezentujemy w tym sporze trzech wnuków pana Leopolda Wellisza, a łączna kwota jakiej się domagamy, to 17 mln złotych. Na kwotę składa się wyłącznie utrata zarobków i dywidendy z fabryki Fablok. Pozwana w tym wypadku została firma Henschel, jedna z odnóg firmy Henschel & Sohn.

O jak wielkim zagrabionym majątku tu mowa?

Skala jest ogromna. Fabryka Fablok zajmowała się produkcją lokomotyw, które w roku 1944-45 zostały wywiezione. Niemcy korzystali z ogromnej ilości kontraktów zawartych przez Fablok, bowiem przed wojną było to naprawdę duże przedsiębiorstwo, przynoszące ogromne zyski. Prezes firmy Leopold Wellisz zarabiał miesięcznie około 5 tys. na ówczesne czasy, co daje nam w przeliczeniu równowartość około 100 tys. złotych na dzisiejszy pieniądz. Sumy oddają istotę tego, jak wielka była to firma i na ile było ją stać.

O kogo chodzi w drugim roszczeniu?

W tym przypadku mamy córkę byłego więźnia obozu Auschwitz-Birkenau pana Tadeusza Śledzińskiego. Roszczenie opiewa na kwotę ponad 1,7 mln złotych, a składa się na nią utracone wynagrodzenie i kwota przymusowej pracy. Pan Tadeusz pracował dla firmy IG Farben w której skład wchodziła firma Bayer. Roszczenie jest przeciwko tej firmie.

Mówi się, że będzie to wyjątkowy, bezprecedensowy proces. Dlaczego?

Nie znam w Europie spraw skierowanych przeciwko koncernom niemieckim. Zarówno Grecy, Włosi, Francuzi czy Serbowie, zawsze występowali przeciwko państwu niemieckiemu, obijając się o immunitet. Grecy i Włosi co prawda wygrywali przed swoimi lokalnymi sądami, jednak następnie przegrywali przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości uznając immunitet. Z tego, co mi wiadomo, pewna grupa organizacji oraz osób fizycznych rzeczywiście poszła na taką drogę, czyli współsprawstwa i korzyści uzyskanych przez firmy podczas II wojny światowej. My próbujemy pójście tą drogą przed polskimi sądami przeciwko niemieckim firmom.

Czy ewentualna wygrana w tym sporze może otworzyć drogę do odszkodowań innym ofiarom?

Oczywiście. Idziemy inną drogą, niż dotychczasowe ofiary lub ich spadkobiercy, którzy domagali się zadośćuczynienia za krzywdę czy przymusową pracę. My idziemy drogą stricte z tytułu odszkodowań za straty finansowe (dochód i dywidendę) i utracony majątek w przypadku pana Leopolda Welisza oraz straty finansowe, niewypłacone kwoty za pracę i odszkodowanie dla pana Tadeusza Śledzińskiego.

Czytaj też:
Brytyjski dom aukcyjny chce sprzedać biżuterię wartą 150 mln dolarów. Żydzi protestują
Czytaj też:
Ziemkiewicz kpi z Scholza. "Szkoda, że Hitler nie dożył tego wyzwolenia…"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także