Najemnicy z Grupy Wagnera opuścili Rostów

Najemnicy z Grupy Wagnera opuścili Rostów

Dodano: 
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera Źródło: YouTube / The Telegraph
Najemnicy z Grupy Wagnera opuścili Rostów nad Donem. Portal Nexta pisze, że opuszczający miasto Jewgienij Prigożyn, był żegnany oklaskami.

"Pucz" Prigożyna w Rosji dobiegł końca. Cytowany przez amerykańską agencję prasową Reuters gubernator obwodu rostowskiego przekazał, że wagnerowcy, którzy w sobotę wkroczyli do Rostowa, opuścili miasto.

Jewgienij Prigożyn, szef najemniczej Grupy Wagnera wraz ze swoimi ludźmi wyszli z Rostowa nad Donem – powiadomił gubernator.

W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania potwierdzające wycofujących się wagnerowców.

twittertwittertwitter

W związku z ruchem kolumn wagnerowców nadal obowiązują ograniczenia ruchu na głównej autostradzie M-4 w Moskwie i w rejonie Tuły, przekazała rosyjska spółka autostrad państwowych Avtodor, mimo wcześniejszej podanej informacji, że wszystkie ograniczenia na autostradach w Rosji zostały zniesione. W sobotę Avtodor zasugerował kierowcom, aby unikali M-4, z uwagi na to, że drogą poruszały się konwoje grupy Wagnera.

Negocjował Łukaszenka

Niedługo po zakończeniu buntu Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, przekazał, że Jewgienij Prigożyn i jego najemnicy nie będą ścigani za próbę buntu. Szef Grupy Wagnera przeniesie się na Białoruś.

Ta część żołnierzy Grupy Wagnera, która zdecydowała się nie brać udziału w zbrojnym buncie, będzie mogła podpisać kontrakty z rosyjskim Ministerstwem Obrony.

"Osiągnięto porozumienie, że żołnierze PMC Wagner powrócą do swoich obozów i miejsc rozmieszczenia. Niektórzy z nich, jeśli zechcą, mogą później podpisać kontrakty z Ministerstwem Obrony" – powiedział Pieskow. Pieskow powiedział, że "w formacjach wojskowych prywatnej firmy Wagner byli bojownicy, którzy zmienili zdanie na samym początku (zbrojnego buntu – red.) i natychmiast wrócili".

Porozumienie pomiędzy Kremlem a Grupą Wagnera miał w sobotę wieczorem wynegocjować prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka.

Bunt Grupy Wagnera

W sobotę sytuacja w Rosji zrobiła się bardzo napięta. FSB wezwała bojowników Wagnera do niepodporządkowania się rozkazom Prigożyna i podjęcia kroków w celu jego zatrzymania.

Ze specjalnym orędziem wystąpił prezydent Władimir Putin, głos zabrali także inni przedstawiciele kierownictwa państwa rosyjskiego, w tym Dmitrij Miedwiediew, który ocenił, że mamy do czynienia ze schematem "dobrze przemyślanego i zorganizowanego zamachu stanu".

Z kolei Putin w 5-minutowym przemówieniu rosyjski prezydent powiedział, że bunt Prigożyna przeciwko armii, to cios w plecy. Podkreślił, że "zdrajcy zostaną z całą stanowczością ukarani" i poinformował, że wydał rozkaz "neutralizacji tych, którzy zorganizowali zbrojną rebelię".

Putin powiedział, że "specjalna operacja wojskowa" na Ukrainie to sprawa decydująca o losach rosyjskiego narodu i wymaga sił i odpowiedzialności. – Wszystko, co nas osłabia, wszelka niezgoda, którą nasi zewnętrzni wrogowie mogą i wykorzystują, aby podkopać nas od wewnątrz, powinno zostać odłożone na bok – mówił.

Tymczasem wagnerowcy rozwinęli kolumnę zbrojną w kierunku na Moskwę. Według informacji medialnych zajęli Rostów nad Donem, a następnie mieli być w Woroneżu. W rozmaitych mediach społecznościowych pojawiły się liczne nagrania potwierdzające ruchy wagnerowców.

Wieczorem Prigożyn miał jednak zaakceptować propozycję prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, by wstrzymać ruch jednostek Grupy Wagnera w kierunku Moskwy i podjąć kroki na drodze do deeskalacji. Początkowo informację podał białoruski kanał w serwisie Telegram, "Puł Pierwogo", który jest powiązany z kancelarią prezydenta Białorusi. Następnie doniesienia te potwierdził sam Prigożyn, przekazała agencja TASS.

Według Prigożyna bezpośrednim powodem rozpoczęcia "marszu sprawiedliwości" było ostrzelanie punktów koncentracyjnych jednostek Grupy Wagnera przez rosyjskie siły zbrojne. Ministerstwo Obrony Rosji odrzuciło oskarżenia, twierdząc, że są nieprawdziwe.

Szef wagnerowców zapowiedział, że jeśli Szojgu i Gierasimow nie zostaną odsunięci od zarządzania armią, to wagnerowcy wejdą do Moskwy i sami się ich pozbędą.

Czytaj też:
Co dalej z Prigożynem i wagnerowcami? Jest decyzja Kremla
Czytaj też:
Zełenski skomentował koniec buntu wagnerowców

Źródło: Reuters/ TASS / Nexta / Twitter
Czytaj także