Ukraina nie wykorzystała buntu Prigożyna. Amerykańska prasa ujawnia dlaczego

Ukraina nie wykorzystała buntu Prigożyna. Amerykańska prasa ujawnia dlaczego

Dodano: 
Żołnierze Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem
Żołnierze Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem Źródło: PAP/EPA
Według doniesień amerykańskiej prasy rebelia w Rosji wszczęta przez szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna nie wpłynęła na sytuację na froncie na Ukrainie.

Jak informuje "The New York Times", powołując się na urzędników amerykańskich, Ukraina nie była w stanie wykorzystać na polu bitwy buntu Prigożyna, a wydarzenia w Rosji nie wpłynęły negatywnie na sytuację wojsk rosyjskich zaangażowanych w działania wojenne.

Według ustaleń "NYT" na froncie nie powstały żadne bezpośrednie luki w obronie Rosjan, które mogłyby zostać wykorzystane przez nacierające siły ukraińskie, ponieważ żadne jednostki rosyjskie nie opuściły swoich pozycji ani w piątek, ani w sobotę, kiedy trwała rebelia wagnerowców.

Gazeta podkreśla jednocześnie, że Ukraina będzie starała się wykorzystać chaos, który wywołały działania Prigożyna i jego zwolenników.

Bunt Prigożyna

W piątek wieczorem szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oskarżył Siły Zbrojne Rosji o atak na obóz wagnerowców, w wyniku którego miało zginąć nawet 2 tys. najemników. Prigożyn wszczął bunt i ogłosił "marsz na Moskwę".

W sobotę doszło do zaskakującego zwrotu akcji – Prigożyn oświadczył, że wydał rozkaz zawrócenia oddziałów wagnerowców zmierzających do Moskwy i zajmujących obiekty strategiczne w Rostowie nad Donem do ich baz. Decyzję uzasadnił koniecznością niedopuszczenia do "przelania rosyjskiej krwi".

Do ugody miał się przyczynić dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka, który działając w porozumieniu z Putinem, przedstawił propozycję deeskalacji napięcia i opcję gwarancji dla oddziałów Wagnera. Do chwili rozkazu o powrocie do baz najemnicy bez przeszkód zbliżyli się do Moskwy na dystans ok. 200 km, nie napotykając większego oporu ze strony regularnej armii i sił bezpieczeństwa.

Putin o działaniach Grupy Wagnera: To cios w plecy

Prezydent Rosji Władimir Putin w wystąpieniu skierowanym do narodu nazwał Prigożyna "zdrajcą" i porównał jego działania do "ciosu w plecy", podobnego do tego, jaki otrzymał carat w 1917 r.

Potem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że wszczęta wcześniej sprawa karna przeciwko Prigożynowi zostanie umorzona pod warunkiem, że szef wagnerowców wyjedzie na Białoruś. Pieskow zapowiedział także, że najemnicy biorący udział w buncie nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej z powodu ich zasług na froncie na Ukrainie.

Według źródeł agencji Interfax w Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej sprawa karna przeciwko Prigożynowi nie została umorzona i pozostaje w mocy.

Czytaj też:
Brytyjski wywiad: Bunt mógł upaść ze względu na rodzinę Prigożyna

Źródło: New York Times / Interfax / OSW / Moscow Times / TASS
Czytaj także