W piątek upływa termin odpowiedzi na list unijnego komisarza ds. sprawiedliwości, Didiera Reyndersa. List był pierwszym etapem procedury dot. naruszenia prawa UE przez Polskę. Warszawa odpowiedziała Reyndersowi, odrzucając wszystkie zarzuty stawiane przez komisarza – informuje "Rzeczpospolita". Rząd wnioskuje o zaprzestanie procedury.
"To oznacza, że Komisja w najbliższym czasie przejdzie do drugiego etapu i prześle Polsce tzw. uzasadnioną opinię. Jeśli i do niej Polska się nie dostosuje, to KE może zdecydować u skierowaniu skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE" – czytamy.
"Rz" zauważa, że Polska dostała tylko 21 dni na odpowiedź, choć zwykle daje się krajowi 2-3 miesiące.
Komisja Europejska rozpoczyna kolejną procedurę wobec Polski
"Kolegium komisarzy UE zdecydowało o wszczęciu postępowania o naruszenie przez PL prawa UE w związku z Lex Tusk. Zdecydowano o pierwszym kroku czyli wysłaniu "wezwania do usunięcia uchybienia". Sprawa może zakończyć się w TSUE" – informowało na początku czerwca radio RMF FM. – Omówiliśmy sytuację w Polsce, a Kolegium wyraziło zgodę na wszczęcie postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego poprzez skierowanie wezwania do usunięcia uchybienia w związku z nową ustawą o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich – powiedział wiceszef KE Valdis Dombrovskis cytowany przez TVN 24.
Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, jednocześnie kierując ją do Trybunału Konstytucyjnego w tzw. trybie kontroli następczej. Oznacza to, że ustawa weszła w życie i czeka na opinię Kilka dni później prezydent wygłosił oświadczenie, w którym odniósł się do zarzutów opozycji i zaproponował daleko idące zmiany w ustawie o komisji.
Czytaj też:
Zakończył się szczyt UE ws. imigrantów. "Mam nadzieję, że pójdą po rozum do głowy"