– Ludzie mówią o zamieszkach, a dla tych z nas, którzy mają z nimi do czynienia, to wojna. Ci ludzie, którzy stoją przed nami, chcą nas zabić. Mają koktajle Mołotowa, mają kostkę brukową, zbliżają się do nas na trzy metry i rzucają w nas ogromnymi płytami chodnikowymi. Próbują nas zabić, a nie bawić się z nami – powiedział Eric Vergne, pytany przez dziennikarzy o sytuację we Francji.
"Zamieszki" we Francji. Spokojniejsza noc
Od kilku dni chuligani demolują ulice, podpalają samochody i plądrują m.in. sklepy, restauracje, banki i inne obiekty. Noc z poniedziałku na wtorek była zdecydowanie spokojniejsza od poprzednich. Do ochrony miast zmobilizowano kilkadziesiąt tysięcy policjantów. Na ulicach pojawili się także francuscy kibice sportowi.
W nocy z niedzieli na poniedziałek zatrzymano we Francji 157 osób. Na drogach publicznych doszło do 352 pożarów, spalonych zostało 297 pojazdów i uszkodzono 34 budynki. Zginął strażak, a trzech policjantów zostało rannych; uszkodzono posterunek policji i koszary żandarmerii.
Przypomnijmy, że rozruchy zostały wywołane przez ludzi z krajów Maghrebu po śmierci młodego Francuza arabskiego pochodzenia, zastrzelonego 26 czerwca w Nanterre pod Paryżem. Notowany 15-krotnie, w tym za narkotyki, 17-letni chłopak zginął podczas interwencji policyjnej.
Zaatakowali szefa pro-imigranckiej organizacji
Mimo częściowej cenzury, w mediach społecznościowych opublikowano mnóstwo zdjęć i nagrań dokumentujących skalę zniszczeń oraz agresję Arabów i Afrykanów.
We wtorek media społecznościowe obiegło nagranie pokazujące mężczyznę zaatakowanego przez Afrykanów i Arabów. Napastnicy kilkukrotnie uderzyli napotkanego mężczyznę.
Okazało się, że zaatakowany to prezes stowarzyszenia o nazwie „Anioły Pokoju”, które działa we Francji na rzecz migrantów, m.in. usiłując nie dopuszczać do ich deportacji.
Czytaj też:
Chaos na ulicach Belgii, samochody w ogniu. Internauci publikują nagrania z zamieszekCzytaj też:
Imigranckie zamieszki. Trzech policjantów trafionych pociskami