Rozruchy zostały wywołane przez imigrantów po śmierci araba, który zginął 27 czerwca podczas policyjnej interwencji, kiedy łamał przepisy prawa. 17-latek nie zatrzymał się do kontroli drogowej w podparyskim Nanterre, a podczas pościgu niemal rozjechał autem pieszego i rowerzystę.
Zamieszki dość szybko przeniosły się jednak do innych państw - Szwajcarii oraz Belgi. W samej Brukseli i Liege od piątku zatrzymano ponad 130 osób.
Płoną samochody
Z podanych oficjalnie informacji wynika, że manifestanci spalili dwa samochody, zablokowali aleję Lemonnier w centrum oraz zdewastowali znaczną część miasta.
Na filmach, które opublikowano w internecie, widać, jak policjanci próbują bezskutecznie zapanować nad tłumem. W stronę funkcjonariuszy rzucane są kamienie, gałęzie, ale również np. barierki.
Na innych nagraniach widać, jak w mieście wybuchają pożary, a na ulicach panuje chaos.
twittertwittertwitter
Babcia zastrzelonego chłopaka zwróciła się do "protestujących"
Babcia zastrzelonego przez policjanta Nahela zwróciła się za pośrednictwem telewizji BFMTV do uczestników zamieszek we Francji.
– Chcę, żeby to się skończyło – powiedziała Nadia, babcia Nahela, po którego śmierci od pięciu dni we Francji trwają zamieszki. – Ludziom, którzy niszczą, mówię, aby przestali! Niech nie niszczą szkół, autobusów – powiedziała kobieta.
Kobieta uważa, że śmierć jej wnuka została wykorzystana przez chuliganów jako pretekst do siania zniszczeń i zaapelowała, by przestali to robić.
Od kilku dni wandale demolują francuskie ulice, podpalają samochody i plądrują m.in. sklepy, restauracje, banki i inne obiekty. Mimo częściowej cenzury, w mediach społecznościowych opublikowano mnóstwo zatrważających zdjęć i nagrań dokumentujących skalę zniszczeń.
Czytaj też:
Biedroń: Protestują Francuzi, nie żadni nielegalni migranci. Z biedy, z frustracjiCzytaj też:
Imigranckie zamieszki. Trzech policjantów trafionych pociskami