Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba skomentował atak na Most Krymski, do którego doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Ukraiński minister powiedział, że o incydencie dowiedział się z wiadomości i dodał, że "nie ma żadnych oficjalnych informacji". – Prawda jest taka, że jeden zerwany rosyjski most oznacza mniej złamanych istnień ludzkich na Ukrainie – stwierdził w rozmowie z amerykańską stacją CBS.
Przypomniał, że Rosja wykorzystywała ten most do zaopatrywania armii rosyjskiej na okupowanym Krymie i okupowanych terenach na południu Ukrainy w dodatkowe uzbrojenie.
Zgodnie z relacjami medialnymi, w poniedziałek nad ranem było słychać eksplozje na Moście Krymskim. Szef okupacyjnych władz Krymu Siergiej Aksjonow poinformował, że ruch na moście został wstrzymany z powodu "nagłej sytuacji". Nie podał jednak żadnych szczegółów.
"W związku z obecną sytuacją proszę mieszkańców i gości półwyspu o powstrzymanie się od przejazdu przez Most Krymski i ze względów bezpieczeństwa wybranie alternatywnej drogi lądowej przez nowe regiony" – napisał na Telegramie Aksjonow.
Prowokacja Kremla?
Zdaniem rzecznik prasowej południowego dowództwa wojskowego Ukrainy, "incydent" na Moście Krymskim może być prowokacją Kremla. – Tworzenie takich prowokacji, o których okupacyjne władze Krymu natychmiast bardzo głośno informują, jest typowym sposobem rozwiązywania problemów przez władze Krymu i kraju agresora – stwierdziła Natalia Humeniuk.
– Rosjanie będą mieć problemy z logistyką z powodu incydentu na rosyjskim moście prowadzącym na okupowany Krym – ocenił z kolei rzecznik prasowy ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow.
"Ukraińska Prawda" podała, że nocny atak na Most Krymski był operacją specjalną Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraińskiej marynarki wojennej.
Jak przekazał portal Wyborcza.pl, w mediach ukraińskich pojawiły się doniesienia o uszkodzeniu elementu konstrukcyjnego. Natomiast media rosyjskie twierdzą, że uszkodzona została tylko nawierzchnia mostu.
Czytaj też:
Eksplozje na Moście Krymskim uderzyły w rynek finansowy RosjiCzytaj też:
"Nie boimy się". Zełenski reaguje na decyzję Putina