Według portalu gazeta.pl, Piotr Wawrzyk miał szantażować prezydenta Andrzeja Dudę i domagać się nominacji na ambasadora Islandii dla Jakuba Osajdy. Szrot zdementował te rewelacje, stwierdzając, że "prezydenta nie da się szantażować".
– Pan prezydent działa zupełnie suwerennie, a kandydatury ocenia merytorycznie. W przypadku tego pana [Jakuba Osajdy - przyp. red.] ocena była taka, że doświadczenie dyplomatyczne, a raczej brak doświadczenia dyplomatycznego nie uzasadnia wysłania go na takie stanowisko. Nie da się stawiać żadnego ultimatum – stwierdził na antenie RMF FM.
Ukraińskie zboże
Kwestią szeroko komentowaną w ostatnich dniach jest przedłużenie embarga na ukraińskie zboże. W wygłoszonym we wtorek wieczorem orędziu premier Morawiecki zapowiedział, że po 15 września ukraińskie płody rolne nie wjadą do Polski. Zdecydowaną reakcję zapowiedział już premier Ukrainy Denis Szmyhal.
Szrot wskazywał, że decyzja o przedłużeniu embarga jest podyktowana interesami Polski, ponieważ nasz kraj "tego zboża nie potrzebuje". Jest ono natomiast niezbędne dla krajów afrykańskich i azjatyckich, którym grożą poważne niedobory żywności.
– Bardzo tego zboża potrzebują kraje, którym grozi głód w skutek perturbacji związanych z rosyjską agresją przeciwko Ukrainie (...) i należy ułatwić transfer tego zboża ukraińskiego przez Polskę właśnie do tych krajów – powiedział.
Szef gabinetu prezydenta uważa, że możliwa jest pozytywna decyzja w tej sprawie Komisji Europejskiej. Ma na to wskazywać aktywność Donalda Tuska i Michała Kołodziejczaka.
– Na to poniekąd mogłaby wskazywać aktywność w tej sprawie Donalda Tuska i kandydata z jego list, Michała Kołodziejczaka, który zdaje się udał się dzisiaj do Brukseli. Myślę, że Donald Tusk nie angażowałby się w tą sprawę, gdyby nie miał przekonania, że Unia pozytywnie odpowie na postulaty polskiego rządu – wskazał Szrot.
Czytaj też:
Szrot: Jest analogia między Smoleńskiem a śmiercią Prigożyna