O tym, że TK pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej "chce wepchnąć nowy rząd na minę" pisze "Gazeta Wyborcza". Chodzi o wyznaczoną tuż po wyborach rozprawę w sprawie zaległych pieniędzy dla emerytów. Według dziennika wyrok może kosztować budżet państwa blisko 5 mld zł.
Waloryzacja emerytur. Tysiące Polaków straciło
Problem dotyczy tysięcy Polaków, którzy do niedawna tracili na tym, że przechodzili na emeryturę w czerwcu. "Ponieważ waloryzacja jest kwartalna i roczna, ktoś, kto odchodził na emeryturę w czerwcu, miał tylko waloryzację roczną, a wszyscy inni mieli jeszcze dodatkowo kwartalną. Wniosek? Osoby składające wniosek w czerwcu traciły 200-300 zł" – czytamy.
Dziennik zwraca uwagę, że w 2021 r. Sejm przegłosował ustawę, według której ktoś, kto odejdzie na emeryturę w czerwcu, już nie traci, jednak nowe przepisy mają zastosowanie do emerytów, którzy odchodzili na emeryturę po wejściu w życie nowej ustawy. Osoby, które odeszły na emeryturę w czerwcu w latach 2009-2019 r., pominięto.
Regulacja wzbudziła zastrzeżenia Sądu Okręgowego w Elblągu, który w maju 2022 r. skierował w tej sprawie pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. TK wyznaczył termin rozprawy na 9 listopada. Przewodniczącym składu orzekającego został sędzia Stanisław Piotrowicz.
TK wyznaczył rozprawę. "Piotrowicz każe nowemu rządowi zapłacić wyrównanie"
Rozmówcy "Wyborczej" są przekonani, że skład TK pod przewodnictwem Piotrowicza nakaże nowemu rządowi zapłacić wyrównanie emerytur.
– Jestem przekonany że gdyby PiS nadal był u władzy, to tak jak jest z ustawą dezubekizacyjną, rozprawa o emeryturach byłaby odwlekana o 5 czy 6 lat. Władza się jedna zmieniła, to i natychmiast wyznaczono posiedzenia – powiedział dziennikarzom niewymieniony z nazwiska ekspert zajmujący się zmianami w systemie emerytalnym.
Według "GW" Trybunał Konstytucyjny "może walczyć z nową władzą na dwa fronty - wygrzebywać stare kosztowne sprawy i obciążać nią nowy rząd oraz może uznawać za niekonstytucyjne ustawy przegłosowane już przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Nową Lewicę".
Czytaj też:
Opozycja naciska na prezydenta. "Możliwy bezprecedensowy ruch"