Stosunek młodych do kultu Karoliny Kózkówny to temat naprawdę intrygujący. Niestety, reżyser filmu „Karolina” nie dostrzegł szansy na coś więcej niż oleodrukowy obrazek.
(...) O Karolinie Kózkównie – niepokojącej błogosławionej – nie dowiemy się więcej, niż byśmy to zrobili, czytając notkę w Wikipedii: ot, była taka, pochodziła z wielodzietnej chłopskiej rodziny z małej tarnowskiej wsi, ewangelizowała okoliczne dzieci, a w czasie I wojny światowej uciekała przez rosyjskim żołnierzem, który chciał ją zgwałcić, i zginęła pod ciosami szabli.
A przecież Karolina Kózkówna to postać naprawdę intrygująca. Wyniesiona na ołtarze jest znakiem przedziwnym. (...)