Według źródeł agencji Reutera chodzi o samonaprowadzające pociski P-800 Oniks o zasięgu 300 km. Hezbollah zdobył je podczas wojny w Syrii, walcząc po stronie sił prezydenta Baszara al-Asada.
Jeden z rozmówców Reutersa podkreślił, że zdolności przeciwokrętowe Hezbollahu znacznie wzrosły od 2006 r., kiedy to grupa po raz pierwszy wykazała, że może zaatakować cel morski, uderzając w izraelski okręt wojenny na Morzu Śródziemnym. Źródło agencji przekazało, że oprócz rosyjskich rakiet Hezbollah ma też inne.
Urzędnicy amerykańscy, którzy anonimowo rozmawiali z dziennikarzami Reutersa, uważają, że Hezbollah zgromadził "imponujący arsenał broni", w tym pociski przeciwokrętowe.
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow oświadczył, że Kreml nie ma informacji, czy Hezbollah posiada takie rakiety. Służba prasowa Hezbollahu i syryjskie Ministerstwo Informacji nie odpowiedziały na prośbę agencji o komentarz.
Hezbollah grozi Amerykanom rosyjskimi rakietami
Na początku listopada przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah wygłosił przemówienie, w którym wspomniał o amerykańskich okrętach wojennych, przebywających we wschodniej części Morza Śródziemnego w związku z wybuchem wojny między Izraelem a Hamasem. Dał do zrozumienia, że Hezbollah może je ostrzelać.
– Przygotowaliśmy się na obecność floty, którą nam grozicie – powiedział Nasrallah. Źródła libańskie potwierdziły agencji Reutera, że przywódca Hezbollahu miał na myśli pociski P-800 Oniks.
Użycie przez Hezbollah rosyjskich rakiet przeciwko flocie amerykańskiej oznaczałoby eskalację konfliktu do poziomu "poważnej wojny w regionie" – oświadczył jeden z amerykańskich urzędników.
Po ataku Hamasu na Izrael 7 października Stany Zjednoczone rozmieściły na Morzu Śródziemnym dwa lotniskowce i okręty pomocnicze, aby "zapewnić bezpieczeństwo" Izraela.