Płażyński: Kamiński z Wąsikiem próbowali rozbić potężne układy

Płażyński: Kamiński z Wąsikiem próbowali rozbić potężne układy

Dodano: 
Kacper Płażyński (PiS)
Kacper Płażyński (PiS) Źródło: PAP / Marcin Gadomski
- Jeśli trafią do więzienia, to będzie to zemsta pewnych elit, skompromitowanych środowisk, bandytów za to, że byli tak skutecznie zwalczani - mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Kacper Płażyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

DoRzeczy.pl: Z czołówki mediów nie znika sprawa ministrów Kamińskiego i Wąsika. Czy będzie to miało negatywny wpływ na odbiór rządów Donalda Tuska?

Kacper Płażyński: Ciężko mi ocenić, czy będzie miało to taki wpływ. Nie jestem socjologiem a politykiem, który jest wybrany, by poprawiać Rzeczpospolitą. Te działania, które są teraz podejmowane, to rażący przykład psucia Rzeczpospolitej, instytucji i społecznie rozumianej sprawiedliwości. Tusk zaczął rządy od wyrzucania niektórych ustaw do kosza udając, że ich nie ma, jak stało się z ustawą o Radzie Mediów Narodowych. Która ustawa będzie następna? To podważanie podstawowych fundamentów państwa prawa, fundamentów ustrojowych, w ten sposób ignoruje się też ostateczny podpis prezydenta pod tymi aktami, który stoi na straży przestrzegania w Polsce konstytucji.

Jeśli chodzi o kwestię ministrów Wąsika i Kamińskiego to jest to "kropka nad i" tego psucia w wymiarze procesowym i kontynuacji „doktryny Neumanna”. W pierwszej instancji panowie zostali skazani przez sędziego Łączewskiego, który niedługo potem musiał żłożyć urząd z tego względu, że dał się sprowokować dziennikarzom, myśląc, że ma się spotkać z Tomaszem Lisem, by dogadać strategię jak dokopać PiS-owi. W drugiej instancji przewodniczącą była sędzia z Iustiti, czyli najbardziej zaangażowanej politycznie organizacji sędziowskiej. Dziś przynależność do Iustitii to manifest polityczny. To właśnie tacy sędziowie byli zaangażowani w wydanie tego absurdalnego, skandalicznego, politycznego wyroku!

Wyrok nie jest sprawiedliwy?

Skazano ludzi, którzy stali na czele służb, które przeprowadziły prowokację, która miała zweryfikować, czy urzędnicy i politycy przyjmą łapówkę. I to się potwierdziło. Kilku urzędników, którzy chcieli popełnić w wyniku tej prowokacji CBA przestępstwo dziś jest już prawomocnie skazanych. Prowokacja była więc skuteczna i bardzo dobrze, że miała miejsce, bo dzięki niej ludzie nieuczciwi przestali piastować swoje funkcje. Z drugiej strony inni sędziowie skazali kierownictwo CBA za to, że ważyli się taką prowokację przeprowadzić! To dla mnie zupełnie niezrozumiałe, takie prowokacje są jednym z narzędzi działania służb, do tego by pilnować polityków by nie brali łapówek. To jest coś niebywałego. Jako adwokat nie rozumiem tego wyroku. On tak naprawdę wiąże ręce polskim służbom, które dobrze realizowali swoje zadania. Wszyscy pamiętamy płacze Beaty Sawickiej. Albo stajemy po stronie Beaty Sawickiej, która przyjęła łapówkę, albo stajemy po stronie tych, którzy z takimi ludźmi jak pani Sawicka chcą zrobić porządek i wyeliminować je z życia politycznego. Dla każdego państwowca to sytuacja zero-jedynkowa.

Do tego dochodzi kwestia de facto odebrania prezydentowi prerogatywy prawa łaski.

Na swoich studiach prawniczych uczyłem się, że prawo łaski może prezydent wykonać zarówno na wyroku prawomocnym, jak i nieprawomocnym, jako tzw. indywidualna abolicja. Niedawno sprawdzałem swój podręcznik, wciąż jest to tam napisane. Dzisiaj po wielu latach od tamtego czasu dowiaduję się, że profesor, który mnie tak uczył, nie miał racji. To wszystko jednak wskazuje na to, że ta atmosfera wokół najbardziej bezkompromisowych szeryfów polskiej polityki nie jest działaniem przypadkowym. Jeśli trafią do więzienia, będzie to zemsta pewnych elit, skompromitowanych środowisk, bandytów za to, że byli tak skutecznie zwalczani. Pamiętajmy, że afera gruntowa uderzyła też w ówczesnego szefa policji, ministerstwa spraw wewnętrznych oraz najbogatszego Polaka, którzy spotykali się na 40 piętrze hotelu Marriott w Warszawie po to, żeby sprawie – na to wskazują akta śledztwa dostępne publicznie – ukręcić łeb. Zdajmy sobie sprawę jak potężne układy Kamiński z Wąsikiem próbowali rozbić i jakich sprawili sobie wrogów.

Zaczął pan rozmowę od tego, czy to będzie rzutować na poparcie dla Tuska. Trzeba przyznać, że w tej sprawie doświadczenie wygrywa z naiwnością. W tej sprawie to nie Tusk jest pierwszoplanowym aktorem, tylko Szymon Hołownia, który sam wpuścił się w ten kanał i chyba dalej nie zdaje sobie sprawy, że tańczy na granicy prawa, etyki, a w przyszłości historia może go za to co robi, osądzić. Może okazać się niechlubnym bohaterem tej całej sytuacji, chociaż gra tak naprawdę jedynie epilogu.

Czytaj też:
Prof. Domański: Hołownia nie chce zmienić roli showmana na rolę polityka
Czytaj też:
Prof. Biskup: Hołownia wpisuje się w grę polaryzacyjną

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także