Już niedługo będzie można mieć postępowanie prokuratorskie i trafić pod sąd za tzw. mowę nienawiści. Pomysłowi temu zdecydowanie sprzeciwia się Konfederacja, wskazując, że w istocie chodzi o przyzwyczajanie Polaków do autocenzury.
W konferencji prasowej Konfederacji w tym przedmiocie uczestniczyli Karina Bosak i Dobromir Sośnierz.
"Mowa nienawiści". Karina Bosak: To będzie kryminalizacja za poglądy
– Koalicja rządząca, w ramach swojej umowy koalicyjnej, zapowiedziała, że chcą penalizować tzw. mowę nienawiści. Obecny lewicowy wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek zapowiedział, że w jego resorcie właśnie trwają prace nad wprowadzeniem tych przepisów, przepisów ograniczających wolność słowa i swobody debaty publicznej w Polsce. My, jako Konfederacja, się temu stanowczo sprzeciwiamy. Ponieważ bezpośrednim skutkiem wprowadzenia karalności jakichś konkretnych słów będzie tak naprawdę kryminalizacja za poglądy konserwatywne, religijne, chrześcijańskie – podkreślała w Sejmie poseł Karina Bosak.
– Jako Konfederacja chcemy się temu sprzeciwić. Debata publiczna potrzebuje być wolna, a wiemy, że tematy płciowości czy seksualności przewijają się przez coraz większą liczbę dziedzin życia społecznego: rozrywkę, naukę, edukację, wojsko, sport i potrzeba, by debata była swobodna, nieskrępowana – przypomniała polityk Konfederacji.
– Żeby wszystkie głosy "za" i głosu "sprzeciwu" mogły w niej swobodnie wybrzmieć. Żeby ludzie nie musieli bać się więzienia, wyrzucenia z uczelni, czy z pracy – podkreśliła. – Będziemy bronić Polaków przed tego typu przepisami i propozycjami, które zagrażają wolności słowa i ich wartościom – zapewniła Karina Bosak.
Sośnierz: Mowa nienawiści to będzie mowa, która nie podoba się lewicowcom
– Wiemy do czego to będzie zmierzało. Wiemy co Lewica rozumie przez tzw. mowę nienawiści. W praktyce będzie to oznaczało, że jest to mowa, której nienawidzi minister Śmiszek, to niekoniecznie będzie mowa wyrażająca nienawiść wobec kogoś, to będzie coś, co nie podoba się lewicowcom. W praktyce, więc będzie to rzeczywiście ograniczanie debaty publicznej i od tego ten rząd zaczyna. Nie od poszerzania naszej wolności, a od ograniczania po raz kolejny naszej wolności, Konfederacja sprzeciwia się penalizacji "mowy nienawiści". Co więcej będzie to powodowało – pomijając wszystkie problemy interpretacyjne – zapychanie sądów – powiedział Dobromir Sośnierz.
Konfederacja: Chcą w Polsce karać za wyrażanie poglądów niezgodnych z określoną ideologią
Przed ustanawianiem w porządku prawnym tego typu norm politycy Konfederacji ostrzegają od momentu pojawienia się zapowiedzi w przestrzeni publicznej w listopadzie ubiegłego roku.
W punkcie 7. umowy koalicyjnej KO, Nowej Lewicy i Trzeciej Drogi wskazano, że "wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie może być powodem dyskryminacji". W następnym zdaniu zamieszczono zapowiedź nowelizacji ustawy karnej pod kątem ścigania tzw. mowy nienawiści.
Zapis brzmi następująco: "Wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie może być powodem dyskryminacji. Walka z mową i czynami z nienawiści będzie naszym priorytetem. Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu".
– Co to jest mowa nienawiści? Tradycja języka polskiego nie zna takiego określenia – podkreślili politycy Konfederacji w listopadzie. (…) Wiadomo, co to jest pomówienie, zniesławienie, obraza, obrażanie itd. Nie wiadomo natomiast, co to jest mowa nienawiści, więc to będzie musiał ktoś zdefiniować i zdefiniują to oczywiście politycy i urzędnicy – zwrócił uwagę Konrad Berkowicz.
W praktyce oznacza to nic innego, jak ściganie karne za wyrażanie poglądów niezgodnych z określoną ideologią, która jest bliska nowej koalicji, która prawdopodobnie będzie niedługo rządzić. To jest oczywista cenzura, oczywisty atak na wolność słowa i oczywisty, pełzający totalizm. To jest do tego stopnia oczywiste, że nawet byli działacze partii nowej koalicji, np. pan Dariusz Lipiński, były działacz PO, są tym oburzeni i mówią, że nie ma takiego czegoś, jak "mowa nienawiści" – powiedział Berkowicz.
Tresura do autocenzury
W dalszej części konferencji głos zabrali nowi posłowie Konfederacji: Michał Wawer i Roman Fritz. Skarbnik Konfederacji i działacz Ruchu Narodowego przywołał szereg przykładów obowiązywania takich przepisów w państwach Zachodu. Jak ocenił, "oni się nie zatrzymają, dopóki nie wytresują Polaków, że nie można mówić tego, co się myśli".
– Świat stanął do góry nogami, nie dajmy się zwariować. Te absurdy, które na co dzień widzimy i słyszymy, przemycane do kodeksu karnego. Apeluję, aby każdy rozsądny Polak spojrzał na to z dystansem i powiedział: może dość tego wszystkiego, zajmijmy się problemami, którymi żyje Polska – mówił z kolei Fritz, dodając, że twórcy takich przepisów chcą doprowadzić do sytuacji, w której ludzie będą bali się nazywać rzeczy po imieniu i będą stosować wobec siebie autocenzurę.
Czytaj też:
"Pogłębiający się kryzys w państwie". Konfederacja przedstawiła pięć postulatówCzytaj też:
Konfederacja apeluje do Bodnara: Idzie drogą Morawieckiego