W drugiej połowie stycznia wybuchły masowe protesty w Baszkortostanie, autonomicznej republice rosyjskiej szerzej znanej pod nieoficjalną, potoczną nazwą Baszkiria. Iskrą na prochu społecznego niezadowolenia był wyrok czterech lat więzienia dla regionalnego aktywisty Faila Alsynowa za „podżeganie do nienawiści i wrogości”. W kwietniu ubiegłego roku przemawiał w języku baszkirskim na zebraniu rady wiejskiej, potępiając nielegalne wydobycie złota w regionie. Powiedział m.in.: „Ormianie wrócą do ojczyzny, »kara chałyk« do siebie, Rosjanie do swojego Riazania, Tatarzy do swojego Tatarstanu. My nie możemy wyjechać, nie mamy innego domu, nasz dom jest tutaj!”.
„Kara chałyk” w językach kipczackich ludów tureckich – zarówno baszkirskim, jak i tatarskim – oznacza dosłownie „czarny lud” albo „czerń”. Biegły sądowy orzekł, że w danym kontekście fraza ta została użyta jako synonim pogardliwych określeń mieszkańców Azji Środkowej czy Kaukazu, takich jak „czarnuchy”, „czurki” czy „chacze”. Nie jest to jedyne możliwe tłumaczenie. We współczesnych językach kipczackich wyrażenie to używane jest w znaczeniu „prosty lud”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.