W sobotę w TVP Info miał premierę program "Rozmowy (nie)wygodne", prowadzony przez Mariusza Szczygła. Pierwszym gościem był aktor Jerzy Stuhr. W 2022 r. Jerzy Stuhr spowodował wypadek będąc pod wpływem alkoholu. Potrąconemu przez aktora motocykliście nie stało się nic poważnego – otrzymał leki i zalecono mu noszenie ręki na temblaku przez 7 dni. W grudniu Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy skazał Stuhra na 4 tys. zł grzywny za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, będąc w stanie po użyciu alkoholu. Aktor przyznał, że wsiadł za kółko po spożyciu wina. Miał 0,7 promila alkoholu. – Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty – komentował wypadek Stuhr w rozmowie z Plejadą.
W programie Mariusz Szczygieł dopytywał swojego gościa o czasy, w którym Stuhr chorował i trafił do szpitala. – Uciekałem ze szpitala. Można się było urwać. Ja miałem pokój sam, więc tak koło 12 w południe wyskakiwałem do kawiarni. Żona wiedziała, że uciekam, ale ona mnie dobrze zna i wiedziała, że mi to było potrzebne. Szedłem do kawiarni wypić koniaczek – wyznał.
Stuhr: We Włoszech można
Aktor przyznał także, że jest pogodzony z myślą o śmierci: – Gdyby teraz mnie coś dopadło, nie wiem, czy miałbym siłę, żeby dalej walczyć.
Pod koniec rozmowy aktor przekazał, że nie może doczekać się wydania swojej nowej książki, zatytułowanej "Pamiętnik". Miał się w niej otworzyć przed czytelnikami. Puentą wywiadu było zdanie wypowiedziane przez Mariusza Szczygła: "Nie wolno prowadzić samochodu po alkoholu". Prowadzący poprosił swojego gościa, aby je powtórzył. Co prawda Jerzy Stuhr to zrobił, ale dodał od siebie: – Dziwne, bo we Włoszech można.
Czytaj też:
Stanowski kpi z Rusin. "Zmiażdżyła mnie, zostałem zmiażdżony"