W ramach protestu przeciwko polityce klimatycznej Unii Europejskiej oraz zalewaniu polskiego rynku produktami rolnymi z Ukrainy, polscy rolnicy prowadzą masowe protesty.
Konfederacja i PiS domagają się wprowadzenia tymczasowego embarga na produkty rolne z Ukrainy. Tymczasem premier Donald Tusk poinformował w czwartek o decyzji wprowadzenia na listę infrastruktury krytycznej przejść granicznych z Ukrainą i wskazanych odcinków dróg i torów kolejowych. O rozważeniu takiej ewentualności wspomniał również minister rozwoju Krzysztof Hetman z PSL. Odmiennego zdania z całą pewnością jest Lewica.
Czarzasty: Embarga jutro nie wprowadzimy
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty o protesty rolników został w poniedziałek zapytany przez Bogdana Rymanowskiego na antenie Polsat News.
Dziennikarz pytał m.in. o kwestię transportów zboża z Ukrainy. – Żeby była jasność – tego problemu się też w przeciągu tygodnia nie rozwiąże. Ale uwaga – jeżeli byśmy chcieli, żeby Ukraina weszła do Unii Europejskiej – a chcemy tego, bo to jest polski interes – to przecież ten problem w ogóle trzeba rozwiązać – ocenił jeden z liderów Lewicy.
Pytany, czy politycy popełnili błąd decydując o otwarciu rynku na produkty z Ukrainy, Czarzasty oznajmił, że "może popełnili błąd".
Przypomnijmy, że przeciwko takiej decyzji była jedynie Konfederacja. Ostrzegali przed nią również niektórzy politycy innych ugrupowań, np. były minister rolnictwa z PiS, Jan Krzysztof Ardanowski.
– W tej chwili mamy taką sytuację, że tych, którzy popełnili błąd trzeba wskazać palcem i powiedzieć "tego nie róbcie", natomiast w tej chwili trzeba problem rozwiązać – podkreślił Czarzasty.
Pytany o Mateusza Morawieckiego, który powiedział w poniedziałek, że embargo należy wprowadzić "bez strachu przed Brukselą", polityk Lewicy odparł, "szkoda, że pan Morawiecki nie był taki mądry rok temu i pół roku temu". Granica została bowiem otwarta za rządów PiS.
Czarzasty mówi o "najeździe na Warszawę"
Na wtorek zapowiedziano "marsz gwieździsty" na Warszawę. Wicemarszałek Sejmu wyraził swoją opinię także w tym zakresie. – Od żadnych najazdów na Warszawę problem się nie rozwiąże. Od żadnych szybkich działań problem się nie rozwiąże. Tutaj musi zadziałać po prostu rozum i wszystkie strony. Trzeba siadać przy jednym stole, z rolnikami to raz, z Ukraińcami to dwa. Muszą siadać rządy, muszą opracowywać mechanizmy – powiedział.
– Rolnicy w tym konflikcie mają rację, ale embarga i wszystkich zasad jutro w żadnym traktorze nie wprowadzimy. W traktorze jest niewygodnie, żeby wprowadzać embargo. Trzeba usiąść i rozmawiać. Są takie sytuacje w polityce, gdzie nie ma łatwych rozwiązań – kontynuował.
– Oczywiście, że mam w sobie i pokorę, i rozsądek w tej sprawie. I dlatego mówię tak: jutro niczego się nie rozwiąże, ale już za dwa, trzy tygodnie po poważnych rozmowach myślę, że polski rząd znajdzie wyjście przynajmniej w kontaktach z Ukrainą – wyraził nadzieję.
Czytaj też:
Solidarność czynnie wesprze rolników. "Będziemy protestować do skutku"Czytaj też:
Żukowska o protestujących rolnikach: Zielony Ład jest właśnie po to, żeby im pomóc