Zboże z Ukrainy i kryzys w polskim rolnictwie. Bryłka przytacza dane

Zboże z Ukrainy i kryzys w polskim rolnictwie. Bryłka przytacza dane

Dodano: 
Członek zarządu i sekretarz partii Ruch Narodowy Anna Bryłka (Konfederacja)
Członek zarządu i sekretarz partii Ruch Narodowy Anna Bryłka (Konfederacja) Źródło:PAP / Rafał Guz
Protesty, apele polskich rolników są spowodowane m.in. nadmiernym importem zbóż z Ukrainy – mówi Anna Bryłka z Konfederacji i przytacza bardzo niepokojące dane.

W poniedziałek wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk wziął udział w posiedzeniu Rady Unii Europejskiej do spraw Rolnictwa i Rybołówstwa w Brukseli. Podczas rozmów politycy europejscy poruszyli przede wszystkim temat związany z sytuacją na rynkach rolnych po agresji Rosji na terytorium Ukrainy.

Od 1 czerwca 2022 roku ukraińscy rolnicy mogą bez żadnych ograniczeń taryfowych i pozataryfowych wwozić zboże do UE w ramach tzw. korytarzy solidarnościowych. Kowalczyk zaapelował do Komisji Europejskiej o intensywne działania w sprawie tranzytu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, m.in. uszczelnienie tranzytu. Polityk podkreślił, że wspierając Ukrainę, KE musi jednocześnie dbać o ekonomiczny interes rolników w krajach członkowskich UE

Bryłka (Konfederacja): Większość zboża z Ukrainy zostaje w Polsce

Od dłuższego czasu temat ten podejmuje Konfederacja. Anna Bryłka tłumaczy, że nadmierny import ziarna z Ukrainy stanowi jeden z głównych czynników pogarszających sytuację polskich rolników. Zboże miało bowiem przejeżdżać przez teren Polski do innych państw, a w praktyce tak nie jest.

– Co się wydarzyło? Po pierwsze Polska nie jest żadnym krajem tranzytowym. Większość tego zboża zostaje w Polsce. Okazuje się, że w 2022 roku zbiory krajowe były wyższe, niż w poprzednim (…) drastycznie zaczęły spadać ceny skupu. (…) W rzeczywistości wygląda to tak, że Polska, która miała być krajem tranzytowym, nie jest tym krajem tranzytowym, a co więcej zboże wywożone z Ukrainy najczęściej nie jest produktem ukraińskich indywidualnych rolników, tylko dużych koncernów spożywczych należących do oligarchów i podmiotów, które po prostu eksportują setki tysięcy ton tego zboża i nie służy to ludności cywilnej Ukrainy – powiedziała

Bryłka tłumaczyła, że w tej sytuacji polscy rolnicy cały czas alarmują, że nie ma kto od nich kupić ziarna, a w trudnej sytuacji finansowej znalazły się także podmioty skupujące. – Wiele z nich po prostu zbankrutuje – dodała.

Gigantyczny import – Dane resortu rolnictwa

Polityk Konfederacji podała dane otrzymane z Ministerstwa Rolnictwa z okresu od stycznia do października z 2022 roku. Import z rzepaku z Ukrainy to ponad 500 tys. ton. W analogicznym okresie 2020 roku to było 80 tys. ton. Kukurydzy przywieziono 1,4 mln ton. W analogicznym okresie 2021 roku było to 6 tys. ton. Pszenicy z Ukrainy od stycznia do października 2022 zaimportowano 1,7 mln ton.

W dalszej części nagrania Bryłka mówiła, co proponuje w zaistniałej sytuacji Konfederacja.

Czytaj też:
Dane o zadłużeniu polskich rolników
Czytaj też:
Niemiecki dziennik: Zboże z Ukrainy jest problemem dla polskich rolników

Źródło: DoRzeczy.pl / Konfederacja, YouTube
Czytaj także