Słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o tym, że nie można wykluczyć wysłania wojsk zachodnich na Ukrainę, wywołały szeroki odzew ze strony państw NATO. Zdecydowana większość z nich wykluczyła taką możliwość, choć uformowała się również grupa krajów, które wskazują, że byłby gotowe to zrobić.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do propozycji francuskiego prezydenta. Szef MON zdecydowanie odrzucił możliwość wysłania polskiego wojska na front.
– Nie mamy takich planów i zamiarów i to jasno mówimy, nie od dzisiaj. Nie ma takich planów również NATO, chciałem to jasno podkreślić – powiedział na antenie Polsatu News.
Minister podkreślił, że omawiany pomysł to inicjatywa Francji, nie NATO. Polska stoi na stanowisku, że właściwszym rozwiązaniem jest przekazywanie sprzętu wojskowego i wspieranie szkolenia żołnierzy. Takie działania podejmuje obecnie Warszawa. Obecnie w naszym kraju szkoli się 1/3 wszystkich ukraińskich żołnierzy.
– W Polsce w Bydgoszczy powstaje centrum Ukraina-NATO, szkolenie, analiza, trening. To jest pierwsze tego typu wydarzenie. To zmiana rządu pomogła, żeby to w Polsce powstało – wyjaśnił Kosiniak-Kamysz.
Co dalej z Europą?
Polityk wskazywał, że Europa musi obudzić się "nie tylko pod względem militarnym". Jeśli europejscy politycy wykażą się odpowiedzialnością i wolą, wtedy Europa "może być wielką". Jeśli tego nie zrobią, wtedy "będzie tylko i wyłącznie zakładnikiem".
– Jest to element naszej codzienności. Jesteśmy w stanie podwyższonego ryzyka, a nie w normalnym stanie pokoju, bo obok nas toczy się pełnoskalowa wojna od dwóch lat i zagrożenie jest cały czas. Nie można się z wojną oswoić, nie można przejść do porządku dziennego. Musimy być gotowi na każdy scenariusz – powiedział.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Jeśli mielibyśmy podejmować decyzję, to tylko w ramach NATOCzytaj też:
MON podpisało umowę na dostawę transporterów "Kleszcz”