W artykule zauważono, że kraje zachodnie w dużej mierze zrezygnowały z poboru do wojska i oparły swoje armie na żołnierzach kontraktowych. Specjaliści argumentowali, że większość konfliktów, w których państwa te brały udział po drugiej wojnie światowej, sprowadzały się do działań lokalnych, np. w Afganistanie i Iraku. W tym samym czasie kraje totalitarne, takie jak Iran, Korea Północna i Rosja, podwoiły swoją siłę militarną.
W Europie brakuje żołnierzy
Według dziennikarzy istnieje kilka powodów, dla których armie europejskie nie mogą zrekrutować wystarczającej liczby żołnierzy. Wskazują, że współczesna młodzież jest nastawiona na karierę i nie chce iść do służby wojskowej. Jednak po inwazji Rosji na Ukrainę część państw zaczęła rozważać przywrócenie obowiązkowej służby w armii.
Dziennikarze zauważają także, że siły zbrojne nie mogą walczyć z prywatnymi firmami. Według danych ankietowych w 2023 roku stopa bezrobocia wśród osób w wieku 15-24 lata w Unii Europejskiej wyniosła 14,5 proc. wobec 22,4 proc. w 2015 roku.
"Na tak trudnym rynku pracy armii trudno konkurować z sektorem prywatnym. Poza tym siedzenie za biurkiem jest o wiele przyjemniejsze niż czołganie się w błocie” – wyjaśniają dziennikarze.
Jednocześnie w niektórych bogatych krajach chęć młodych ludzi do walki pozostaje wysoka. We Francji odsetek ten wynosi 58 proc. Jeszcze wyższe statystyki są w Danii, Finlandii, Norwegii i Szwecji, które leżą w pobliżu Federacji Rosyjskiej.
"W społeczeństwach liberalnych duża część społeczeństwa zaczęła postrzegać służbę wojskową jako zajęcie wykonywane przez kogoś innego. Przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej dla młodych ludzi może być politycznie i praktycznie niewykonalne z tego samego powodu, dla którego nie odbywa się pobór do wojska: obywatele czują się wyobcowani z sił zbrojnych” – podsumowuje dziennik.
Czytaj też:
Zachodnie źródła: Armia Ukrainy może upaść w nadchodzących miesiącachCzytaj też:
W razie ataku, Polska pomoże Litwie. Jasna deklaracja prezydenta