Nniemcy wzięły na swoje barki negocjowanie pokoju między Rosją a Ukrainą. Pani kanclerz wie już, że nikt inny nie podejmie się tego zadania. Wie, że Barack Obama nie rozumie ani Rosji, ani Europy Środkowo-Wschodniej, a jego zainteresowanie tą częścią świata jest znikome. François Hollande odgrywa rolę przyzwoitki, podróże do Moskwy czy Mińska u boku Merkel mają zaś jedynie stworzyć pozory „wspólnej” strategii Europy w stosunku do Moskwy. Pozostali przywódcy dbają najwyraźniej tylko o to, by nałożone na Rosję sankcje nie odbiły się zbyt dotkliwie na kondycji rodzimych firm.
Do czego jednak w rzeczywistości dążą dziś Niemcy w swojej polityce wobec Kremla? Czy wiedzą, czego chcą? Czy ich plany i inicjatywy są li tylko reakcją na kroki Putina, a może stanowią część długofalowej strategii? (…)