W czwartek po południu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że "6 czerwca w godzinach popołudniowych w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, otoczony wsparciem rodziny i żołnierzy zmarł ugodzony nożem żołnierz 1. Brygady Pancernej". Jak podkreślono, "pomimo udzielonej pomocy w rejonie bandyckiego ataku na granicy z Białorusią i wysiłków lekarzy" życia żołnierza nie udało się uratować.
Jednocześnie od środy trwa burza po publikacji dot. zatrzymania żołnierzy, który chronią granicę z Białorusią. Coraz głośniej wybrzmiewają głosy domagające się dymisji szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. Przypomnijmy, że do incydentu doszło na przełomie marca i kwietnia w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne. Wtedy to służący na granicy polsko-białoruskiej żołnierze mieli oddać strzały ostrzegawcze w kierunku zmierzających w ich kierunku grup migrantów: najpierw w powietrze, później w ziemię, następnie pod nogi przybyszów. Zatrzymani żołnierze, którzy przebywają już na wolności, są oskarżeni o "przekroczenie uprawnień" i "narażenie życia oraz zdrowia innych osób". Decyzją prokuratora zostali również zawieszeni w czynnościach służbowych i oddani pod dozór przełożonego wojskowego. Koledzy z jednostki aresztowanych żołnierzy zorganizowali zrzutkę na prawników.
Wojskowy: Przegięto pałę
– Prawo użycia broni – moim zdaniem jest zbyt rozbudowane. Powinno być tak proste, że żołnierz się nie zastanawia, który z tych punktów jest adekwatny do sytuacji, w której się znalazł – podkreślił w RMF FM gen. Jarosław Kraszewski, były dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN
– Dowódca jest zawsze z żołnierzami. Zawsze jest to fundamentalne za mną czy naprzód. Dowódcy zawsze mówią za mną – zaznaczył. – Przegięto pałę, jeżeli chodzi o zatrzymanie tych żołnierzy – ocenił gen. Kraszewski. Wojskowy wskazał, że zatrzymanie było słuszne, jeżeli faktycznie doszło do nadużycia kompetencji. – Znamy tylko jedną część historii... Nikt nic nie mówi o zachowaniu tej grupy emigrantów, która próbowała się dostać na terytorium naszego państwa. Nie czarujmy się – nie byli to ornitolodzy – zaznaczył.
Jak mówił, "narzędziem każdego żołnierza jest broń i amunicja, ostra amunicja".
Zdaniem Kraszewskiego z całej tej sytuacji cieszy się Rosja. – Na Kremlu się śmieją, bo Polacy znów opluwają własnych żołnierzy – stwierdził gen. Jarosław Kraszewski.
Czytaj też:
Żałoba w Wojsku Polskim. Flagi w jednostkach opuszczone do połowy masztuCzytaj też:
Gen. Komornicki: To kompromitacja państwa