Kwestia wprowadzenia związków partnerskich dzieli koalicję rządzącą. Słowa Anny Marii Żukowskiej (Lewica) z ubiegłego tygodnia o tym, że w koalicji jest zgoda na wprowadzenie tego typu rozwiązań prawnych wywołały konsternację. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaprzeczył, że takie porozumienie istnieje, a lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że nic o tym nie wie. Tymczasem minister do spraw równości Katarzyna Kotula, która odpowiada za projekt ustawy o związkach partnerskich, przekazała w środę dziennikarzom w Sejmie, że koalicjanci są umówieni "na ostatnią", w jej ocenie, "najważniejszą rozmowę".
Awantura w TVN24. Monika Olejnik grzmi na wicemarszałka Sejmu
Związki partnerskie były tematem ostatniego programu "Kropka nad i". Gościem Moniki Olejnik był wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, którego dziennikarka dopytywała o termin procedowania głośnej ustawy w Sejmie.
– Pani ministra Kotula złożyła ten projekt, bo ten projekt już jest napisany, jest gotowy. W tym projekcie, z tego co wiem, nie ma projektu przysposobienia dzieci przez pary homoseksualne. Problem jest w tym, żeby użyć takich argumentów, żeby przekonać PSL do zagłosowania za tym projektem. Wierzę w to, że się uda – odpowiedział polityk.
Dziennikarka jednak nie odpuszczała i zwróciła Czarzastemu uwagę na to, że zaproponowana ustawa nie odpowiada na wszystkie postulaty osób, które domagają się jej wprowadzenia.
– Ale myśli pan, że ludziom na marszu chodziło tylko o to, żeby mieli prawo do dziedziczenia i do odwiedzania się w szpitalu? Że tylko tego chcieli? – mówiła wyraźnie oburzona.
Olejnik nie wytrzymała. Wygarnęła Czarzastemu
Polityk nie dał się jednak zbić z tropu i pozostawał przy swoim stanowisku, że w projekcie znalazły się niemal wszystkie najważniejsze postulaty. – Myślę, że jedyną różnicą będzie kwestia braku przysposobienia dzieci, a wszystkie inne rzeczy, które chcieli są. A jakich rzeczy nie ma? – dopytywał Monikę Olejnik.
Dziennikarka przypomniała widzom, co wchodzi w skład ustawy o związkach partnerskich.
– To bardzo dużo. A czego by się pani jeszcze spodziewała? – zareagował na to Włodzimierz Czarzasty.
Jego słowa rozzłościły prowadzącą "Kropkę nad i". Olejnik nie wytrzymała i wybuchła na polityka.
– Pan mi nie będzie zadawał pytań, panie marszałku. Ja zadaję pytania. Każdy ma swoje miejsce – pan w Sejmie, ja w "Kropce" – stwierdziła, a w studiu zapadła na chwilę cisza.
Po tym wybuchu, Czarzasty przeprosił dziennikarkę, a ta zmieniła temat rozmowy.
Czytaj też:
Znana dziennikarka grzmi na rząd Tuska: Może czas ruszyć zadyCzytaj też:
Aktorka apeluje do Tuska. Nie odpuszcza ws. granicy