"Szaleniec Maryi". Dziś wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego

"Szaleniec Maryi". Dziś wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego

Dodano: 
Św. o. Maksymilian Maria Kolbe w 1936 roku.
Św. o. Maksymilian Maria Kolbe w 1936 roku. Źródło: Wikimedia Commons
W Centrum św. Maksymiliana w Harmężach i w byłym niemieckim obozie Auschwitz w Oświęcimiu odbędą się dziś uroczystości upamiętniające śmierć męczeńską św. Maksymiliana Marii Kolbego.

Rajmund Kolbe urodził się w 1894 roku w Zduńskiej Woli. Jego rodzina żyła bardzo skromnie, rodzice trudnili się tkactwem. Żyli ubogo, ale w duchu katolickim i polskim. Rajmund pierwsze lata nauki spędził w domu, ponieważ rodzice nie chcieli posyłać swoich dzieci do szkół rosyjskich.

Czystość i męczeństwo

Chłopiec od najmłodszych lat miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. Zdarzało się jednak, że Rajmund nie był zbyt grzeczny. Pewnego dnia jego matka zwróciła się do niego: "Mundziu, co z Ciebie będzie?". Od tamtej chwili, chłopiec spoważniał i częściej modlił się do Matki Bożej. Gdy miał ok. 12 lat, zapytał Maryję, kim chciałaby, aby został w przyszłości. To co się wtedy wydarzyło młody Rajmund opowiadał swojej mamie. Miała ukazać mu się Maryja trzymająca dwie korony: białą i czerwoną, która zapytała czy Rajmund chce je otrzymać. "Biała miała oznaczać, że wytrwam w czystości, czerwona – że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła" – relacjonował chłopiec.

Pod wpływem franciszkanina, o. Peregryna Haczeli ze Lwowa Rajmund i jego brat Franciszek wstąpili do franciszkanów konwentualnych. Nauki odbywali w seminarium we Lwowie. Niedługo potem dołączył do nich ich najmłodszy brat Józef. Niedługo potem na służbę Bożą oddali się także rodzice Rajmunda. Matka wstąpiła do benedyktynek we Lwowie, a ojciec – do franciszkanów w Krakowie. Dla Rajmunda, który wcześniej rozważał porzucenie zakonu i podjęcie walki zbrojnej, był to znak, że ma pozostać w duchowieństwie. Przy obłóczynach otrzymał zakonne imię Maksymilian.

Rycerstwo Niepokalanej

Z biegiem lat Maksymilian ukończył doktorat z filozofii i teologii. W 1914 roku złożył śluby wieczyste, przyjmując imię Maria. W czasie, gdy wybuchła I wojna światowa, Maksymilian przebywał w Rzymie. Pod wpływem akcji antykatolickich, które wtedy miały miejsce, Maksymilian postanowił założyć Rycerstwo Niepokalanej. W ten sposób chciał walczyć o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. Członkowie Rycerstwa oddawali się całkowicie Niepokalanej i Jej też powierzali losy grzeszników.

Odtąd Maksymilian całkowicie poświęcił się temu dziełu – krzewieniu kultu Maryi Niepokalanej. W 1919 roku wrócił do Polski. Jego misją stało się ustanowienie Polski jako królestwa Maryi. W 1922 roku w Rzymie zatwierdzono Milicję Niepokalanej, którą Maksymilian propagował odkąd przyjechał do Polski. W tym czasie młody franciszkanin dużo chorował – cierpiał na gruźlicę. Jednak to nie zatrzymało jego pragnień. Jeszcze w tym samym miesiącu zaczął wydawać w Krakowie "Rycerza Niepokalanej", katolicki miesięcznik.

Niepokalanów

Gdy przeniesiono go do Grodna, Maksymilian nie zaniechał swojego apostolstwa. Z czasem nakład czasopisma bardzo się rozrósł, a jego grodzieńska drukarnia stała się za mała. Książę Jan Drucki-Lubecki ofiarował mu w okolicach Warszawy pięć morgów pola ze swego majątku Teresin. 6 sierpnia 1927 r. ojciec Kolbepostawił tam figurę Niepokalanej. To właśnie tam powstał dzisiejszy Niepokalanów.

Ojciec Maksymilian Maria Kolbe wybudował klasztor franciszkanów w Niepokalanowie od podstaw, od pierwszej cegły. Wcześniej było tam puste pole i tylko dzięki jego determinacji i nadzwyczajnemu zmysłowi organizacyjnemu udało się postawić klasztor, kościół, zorganizować wydawnictwo, radio, a nawet ochotniczą straż pożarną. Charyzma ojca Kolbego przyciągała setki osób, które, tak jak on, chciały włączyć się w walkę o świętość za pośrednictwem Niepokalanej Maryi.

To właśnie w Niepokalanowie zastała ojca Maksymiliana II wojna światowa. Niemcy niemal od razu zakazali działalności klasztoru, więc jego gwardian, ojciec Kolbe nakazał braciom (było ich 619), aby powrócili do domów. Na miejscu została tylko niewielka grupa zakonników. 19 września do klasztoru weszli Niemcy i aresztowali 35 osób, w tym Maksymiliana Kolbego. Przewożono ich do różnych obozów: w Łambinowicach (Lamsdorf), do Gębic (Amtitz) i obozu w Ostrzeszowie. Franciszkanów wykorzystywano do różnych robót. Wypuszczono ich 8 grudnia. Ojciec Kolbe z współbraćmi powrócił do Niepokalanowa. Niemcy w tym czasie doszczętnie ograbili klasztor, zabrali materiały budowlane, dalekopisy, lecz ojciec Maksymilian się nie poddawał – zaczął organizować miejsce dla 3 tysięcy Polaków i Żydów wysiedlonych z regionu poznańskiego. Otworzył także warsztaty naprawy zegarków i rowerów, kuźnię, blacharnię i oddział sanitarny – wszystko w służbie okolicznych mieszkańców.

Obóz w Auschwitz i męczeńska śmierć

17 lutego 1941 roku Niemcy przyjechali do franciszkanów do Niepokalanowa i zarzucili im prowadzenie nielegalnego seminarium duchownego. Ojciec Kolbe i czterech innych braci zostało aresztowanych. Trafili na Pawiak, gdzie brutalnie ich przesłuchiwano, bito i kopano. Stamtąd ojciec Kolbe trafił do transportu jadącego do Auschwitz. W drodze podnosił na duchu osoby jadące z nim w jednym wagonie, intonując pieśni religijne i patriotyczne. Do obozu koncentracyjnego Auschwitz Maksymilian Kolbe trafił 28 maja 1941 roku.

W lipcu 1941 roku jeden z więźniów, Zygmunt Pilawski uciekł z obozu. Komendant Auschwitz, Karl Fritsch skazał z tego powodu 10 osób na śmierć głodową. Ojciec Maksymilian Maria Kolbe dobrowolnie poszedł na śmierć, ofiarując swe życie za uratowanie obcego mu człowieka, Franciszka Gajowniczka. Ojciec Maksymilian Kolbe trafił do celi głodu w bloku 11, gdzie przebywał przez kolejne dwa tygodnie. Więźniowie umierali w celach bez okien, nadzy, leżąc na betonowej podłodze. Nawet wówczas ojciec Maksymilian umacniał na duchu innych więźniów, rozmawiał z nimi, śpiewał pieśni.

Ojciec Maksymilian Kolbe po dwóch tygodniach męki wciąż żył. Inni, skazani na śmierć głodową przez Fritscha, już zmarli. 14 sierpnia Niemcy dobili świętego Maksymiliana zastrzykiem z fenolu.

Czytaj też:
Święty z Niepokalanowa. Nawet w Auschwitz zadziwiał swą niezłomną postawą
Czytaj też:
Męczeńska śmierć św. Maksymiliana Kolbego. "Esesmani traktowali go wyjątkowo okrutnie"

Źródło: brewiarz.pl
Czytaj także