Harris przyjęła nominację. Mówiła o Trumpie i aborcji, wspomniała o Ukrainie

Harris przyjęła nominację. Mówiła o Trumpie i aborcji, wspomniała o Ukrainie

Dodano: 
Kamala Harris na konwencji Partii Demokratycznej w Chicago
Kamala Harris na konwencji Partii Demokratycznej w Chicago Źródło: PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS
Kamala Harris, przyjęła nominację Partii Demokratycznej w wyborach na prezydenta USA. W finałowym wystąpieniu na konwencji straszyła Trumpem, obiecywała aborcję i poprawę losu klasy średniej. Wspomniała też o Ukrainie.

Kamala Harris, oficjalnie przyjęła nominację Partii Demokratycznej do walki o Biały Dom.

Wybory na prezydenta USA. Partia Demokratyczna zmieniła kandydata

Amerykańskie mainstreamowe media przez długi czas zapewniały, że urzędujący prezydent jest w znakomitej formie i w gotowości do kolejnej kadencji, jednak po debacie z Donaldem Trumpem zmieniono narrację o 180 stopni i ostatecznie Joe Biden wycofał się ze starań o reelekcję. Po kilku dniach okazało się, że Partia Demokratyczna zdecydowała się wystawić jako swoją kandydatkę wiceprezydent Harris.

Kamala Harris jako ostatnia przemówiła na czterodniowej konwencji Partii Demokratycznej w Chicago. Wcześniej poparcie dla niej wyrazili m.in. prezydent Joe Biden, Barack i Michelle Obamowie, Bill i Hillary Clintonowie, Nancy Pelosi, radyklanie lewicowy senator Bernie Sanders, a także wpływowi senatorowie Gretchen Whitmer czy Mark Kelly.

Kamala Harris: Każdy ma prawo do godności i sprawiedliwości

Na wstępie Harris opowiadała o sobie. Nawiązała do kwestii rodzinnych i swojego wychowania. – Moja mama nigdy nie narzekała na niesprawiedliwość, tylko mówiła, że trzeba ją przezwyciężać – powiedziała Harris podkreślając, że wychowywała się w "klimacie walki o praw człowieka". – Zostałam prokuratorką, ponieważ uważam, że każdy ma prawo do godności i sprawiedliwości. W naszym systemie prawnym szkoda wyrządzona jednemu z nas jest szkodą wyrządzoną nam wszystkim — kontynuowała Harris, nie wyjaśniając, co konkretnie ma na myśli.

– Przez całą moją karierę prokuratorską miałam jednego klienta: naród. Dziś w imieniu narodu — niezależnie od tego, jakiego są wyznania, jakiej płci, jakiego koloru skóry i jakim językiem mówiła ich babcia – przyjmuję nominację Partii Demokratycznej, aby zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki –powiedziała Harris. Wiceprezydent zapewniła, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów, niezależnie od ich poglądów.

Straszenie Trumpem

Harris zaatakowała Donalda Trumpa, nie odnosząc się jednak do polityki, jaką prowadził podczas swojej prezydentury ani jego obecnej kampanii. Mówiła o skazaniu go za „podżeganie” tłumu w Waszyngtonie 6 stycznia 2021 r. do „ataku na Kapitol”.

Polityk Demokratów powiedziała, że listopadowe wybory są najważniejsze dla obecnie żyjących, ale także w historii naszego narodu. – Te wybory są nie tylko najważniejsze za naszego życia, ale też w historii naszego narodu. Pod wieloma względami Donald Trump jest niepoważnym człowiekiem. Ale konsekwencje jego powrotu do Białego Domu byłyby bardzo poważne – grzmiała ze sceny Harris.

Ograniczenie prawa do broni, promocja aborcji

Nawiązując do swoich postulatów gospodarczych, Harris oznajmiła, że celem jej prezydentury będzie "poprawa życia klasy średniej" i "obniżenie kosztów życia". – Skończymy z problemem mieszkalnictwa, ochronimy system opieki zdrowotnej — powiedziała. Ponadto starała się przekonywać, że wbrew deklaracjom, jej konkurent nie walczy o prawa klasy średniej. Nie wspominając o tym, że Trump konsekwentnie obniżał podatki, Harris skonstatowała, że walczy on "tylko o siebie i swoich kolegów miliarderów".

Harris powiedziała, że kandydat Republikanów chce ograniczyć wolności, którymi cieszą się w tej chwili Amerykanie. O jakie wolności chodziło? Otóż o prawo do świeżego powietrza, do życia bez strachu przed strzelaninami oraz do aborcji.

Zapowiedź wspierania Ukrainy

W części poświęconej polityce zagranicznej Harris wspomniała o Ukrainie i sytuacji na Bliskim Wschodzie.

– Jako prezydent będę mocno wspierała Ukrainę i naszych sojuszników z NATO. Co do wojny w Strefie Gazy, prezydent Biden i ja pracujemy na okrągło, bo właśnie teraz jest czas, żeby wdrożyć porozumienie w sprawie zawieszenia broni. Zawsze będę broniła prawa Izraela do samoobrony i będę dbała, by miał się czym bronić, by jego obywatele nie musieli przeżywać ponownie tego, co stało się 7 października 2023 r. Ale strasznie jest też to, co dzieje się w Strefie Gazy — powiedziała Harris, dodając, że cierpienie ludzi w Strefie Gazy jest przerażające.

Czytaj też:
Michelle Obama straszy Trumpem. Jest "rasizm", nie zabrakło "mizoginii"
Czytaj też:
Trump kontra Harris. Na kogo zagłosują amerykańscy chrześcijanie?

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Reuters / Onet / Fox News
Czytaj także