Szpieg GRU Paweł Rubcow zanim został wydany Rosji, otrzymał dostęp do akt w swojej sprawie, w tym dokumentów tajnych. Rubcow czytał akta od połowy lipca, przez dwa tygodnie. Z materiałami niejawnymi zapoznawał się w kancelarii tajnej ABW, a z jawnymi – w siedzibie prokuratury. Do bulwersujących informacji dotarł dziennik "Rzeczpospolita".
Prokuratura, która pozwoliła na dostęp do akt, twierdzi, że "taka jest procedura". – Prokuratura, wiedząc że zostanie wymieniony, powinna mu odmówić dostępu na podstawie art. 156 k.p.k. To przepis wprowadzony w 2021 r. dla ochrony ważnego interesu państwa i stanowi wentyl bezpieczeństwa – stwierdził w rozmowie z "Rz" wysoko postawiony funkcjonariusz ABW.
"To narażenie zdrowia i życia ludzi"
Sprawa wywołała falę oburzenia w sieci. "Szpieg Putina, którego złapaliśmy, miał dzięki Bodnarowcom dostęp do akt własnej sprawy. Poznał m. in. nazwiska ludzi, którzy go rozpracowywali. Tak się dba o bezpieczeństwo agentów? Polek i Polaków? Nie, tak się dba o interesy Rosji" – skomentował na platformie X były premier Mateusz Morawiecki.
"»Chcemy dialogu z Rosją. Taką jaka ona jest« zwykł mawiać Donald Tusk. Wszystko wskazuje na to, że w myśl tego dialogu ruski agent wraca do Putina z kompletem informacji otrzymanych od bodnarowskiej prokuratury. Ta sprawa powinna doprowadzić do dymisji całego kierownictwa resortu sprawiedliwości. Rząd nie dość, że po raz kolejny się kompromituje, to dodatkowo rujnuje naszą reputację wśród sojuszników" – ocenił były szef MON, a obecnie przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
"Bodnar do dymisji! Agent GRU Rubcow na kilka tygodni przed wymianą przeczytał całość zgromadzonych w jego sprawie materiałów. Rosja zna sekrety prac polskich służb, ale przede wszystkim nazwiska funkcjonariuszy rozpracowujących Rubcowa. To narażenie zdrowia i życia ludzi, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo" – wskazał Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski.
"To zakrawa na skandal. Jeszcze w lipcu br. agent rosyjskiego GRU, Paweł Rubcow vel Pablo Gonzales otrzymał wgląd do akt sprawy. Przez dwa tygodnie czytał dokumenty – jawne i niejawne, które przekazano do śledztwa. Z tą wiedzą wyjechał do Rosji w ramach wymiany więźniów. Skrajna nieodpowiedzialność. Dlaczego nie odmówiono dostępu do materiałów? Jak można było do czegoś takiego dopuścić?" – pytał Donalda Tuska, Adama Bodnara i Tomasza Siemoniaka doradca prezydenta Stanisław Żaryn.
"Ta sprawa jest jeszcze poważniejsza, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Decyzja o postępowaniu wobec Rubcowa zapadła na najwyższych szczeblach rządu i podległych mu służb. Ktoś świadomie postanowił dać mu dostęp do tajnych akt – i nie był to szeregowy prokurator... To powinno skończyć się wieloletnimi wyrokami więzienia. I właśnie dlatego Bodnar i Korneluk prawdopodobnie uchronią się przed dymisjami – za dużo w tej sprawie wiedzą..." – stwierdził były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
"Prokurator udostępnił siedzącemu w areszcie rosyjskiemu szpiegowi GRU Pawłowi Rubcowowi akta śledztwa. Ten czytał je dwa tygodnie. Wygląda na to, że najbardziej efektywną robotę wywiadowczą dla Putina Rubcow wykonał w siedzibie ABW. Na niejawnych protokołach są nazwiska funkcjonariuszy ABW, zeznania, materiały z kontroli operacyjnej, zeznania i wiele innych ciekawostek. A szpiedzy mają dobrą pamięć..." – napisał Maciej Wąsik, były wiceszef MSWiA, a obecnie europoseł PiS.
twitterCzytaj też:
Sensacyjne informacje na temat dziennikarki. "Współpracowała z GRU"