Jak donosiły media, Witold Bańka miał początkowo podejść do pomysłu kandydowania z ramienia PiS na prezydenta z ostrożnym optymizmem. Ostatecznie jednak odmówił propozycji Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego tak się stało?
Jak wskazał szef WADA, "nie można w imię realizacji kariery, celów politycznych, ambicji innych osób czy środowiska politycznego, zrezygnować tak ad hoc". Dodał, że nie spotkał się również z prezesem PiS w siedzibie partii, ponieważ, byłoby to "wielce niefortunne", zważywszy na funkcję, jaką obecnie pełni. Bańka wskazał, że również jego żona nie była entuzjastycznie nastawiona do pomysłu kandydowania.
Dopytywany powiedział, że reakcja prezesa Kaczyńskiego była spokojna. Przyjął decyzję byłego ministra sportu ze zrozumieniem. Zdaniem Bańki, najlepszym kandydatem PiS na prezydenta byłaby była premier Beata Szydło.
Kto stał za Bańką?
Pod koniec sierpnia "Newsweek" podał, że nowym, sensacyjnym kandydatem partii Jarosława Kaczyńskiego miałby być były minister sportu, obecnie prezydent Światowej Agencji Antydopingowej Witold Bańka. Bańka ma spełniać wszystkie wymogi prezesa PiS – jest młody, ma dobrą prezencję, rodzinę, a dodatkowo nie kojarzy się z porażkami rządu PiS.
Po publikacji tygodnika szybko odniósł się sam zainteresowany. Krótkie oświadczenie w tej sprawie Witold Bańka opublikował na platformie X. "W nawiązaniu do informacji, które pojawiły się dzisiaj w mediach, pragnę poinformować, iż nie zamierzam kandydować na urząd Prezydenta RP. To wielki honor i zaszczyt, ale tak jak ogłosiłem na początku tego roku, w 2025 roku zamierzam ubiegać się o kolejną kadencję Prezydenta Światowej Agencji Antydopingowej. Moją misją w najbliższych latach jest walka o czysty sport" – napisał.
Okazuje się, że pojawienie się nazwiska Bańki w kontekście wyborów prezydenckich może być efektem zabiegów byłej premier Beaty Szydło. Tak twierdzi serwis wprost.pl. – Beata Szydło chciała, żeby w grze znalazł się jej kandydat, więc jej środowisko zaczęło mówić o Witku – mówi portalowi znajomy Witolda Bańki.
Czytaj też:
Kaczyński namaści Błaszczaka. Duże zmiany w PiSCzytaj też:
PiS spłaca wielki kredyt. Wiadomo, ile zostało