W nowym nagraniu na Kanale Zero (odcinek 38 Ground Zero) generał Rajmund Andrzejczak i Sławomir Dębski ustosunkowali się do głośnej wypowiedzi byłego Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w Wilnie. Konkretnie chodzi o fragment wypowiedzi nt. zakresu reakcji militarnej na wypadek wkroczenia Rosjan na terytorium Litwy. Cytat podany przez niemiecki "Bild" wzbudził w Polsce zaniepokojenie ze względu na konsekwencje, jakich należałoby się spodziewać ze strony Moskwy, gdyby Polska w obronie Litwy wystrzeliła rakiety w Rosję.
– Jeśli zaatakują choćby centymetr litewskiego terytorium, odpowiedź nadejdzie natychmiast. Nie pierwszego dnia, ale w pierwszej minucie. Uderzymy we wszystkie strategiczne cele w promieniu 300 km. Zaatakujemy bezpośrednio Petersburg – powiedział gen. Andrzejczak.
Gen. Andrzejczak: Przede wszystkim realizacja ustaleń NATO
Polski oficer zwrócił uwagę, że cytując jego wypowiedź "Bild" pominął najważniejsze przesłanie i kontekst całości wypowiedzi. Otóż podczas konferencji gen. Andrzejczak został zapytany, czy w razie rosyjskiej agresji, państwa bałtyckie mogą liczyć na Polskę jako na sojusznika, który przyjdzie im z pomocą. Pytanie padło w kontekście trwającej modernizacji polskich sił zbrojnych, w tym przeznaczania na wojsko 4 proc. PKB, o czym przedstawiciele innych państw na tego typu konferencjach wiedzą.
Gen. Andrzejczak powiedział, że "Bild" pominął najważniejszą część wypowiedzi, a rzecz dotyczy działania NATO. – Ja przede wszystkim powiedziałem, żebyśmy zrobili to, co już ustaliliśmy, że zrobimy w 2016 r. i na następnych szczytach, czyli 2 proc. PKB [na obronność – red.]. Żebyśmy te plany regionalne, które moim zdaniem zostały bardzo dobrze przygotowane i przedłożone przez gen. Cavolego, dowódcę strategicznego [Sił Sojuszniczych w Europie – red] politykom do akceptacji i zaakceptowane, po prostu wypełnili. Żebyśmy nie szukali innych źródeł typu relacje bilateralne czy kwestie dot. Unii Europejskiej, która jakoby miałaby się zająć bezpieczeństwem. Żebyśmy nie mieszali, tylko zrobili na czas to, co mamy uzgodnione – powiedział wojskowy. – Niemcy się z tego nie wywiązały, a Polska wywiązała się w sposób, który jest uważany za spektakularny – dodał.
Generał: Powiedziałem w skrócie myślowym
– Ja jestem trochę zmęczony tą opowieścią, co trzeba jeszcze zrobić, bo wiemy, co zrobić: najpierw wypełnijmy te plany, zapłaćmy odpowiednie procenty, zwiększymy produkcję, ale powiedziałem też, żebyśmy przygotowali nową strategię, nowe myślenie w podejściu do bezpieczeństwa. Takie, które obserwujemy teraz na Pacyfiku i na Bliskim Wschodzie. Chcielibyśmy być bardziej proaktywnym, zmienić komunikację i w skrócie myślowym powiedziałem, że jeżeli rzeczywiście tak będzie, podkreślam „jeżeli” zostanie dotknięty centymetr kraju natowskiego, to nie mamy specjalnych uprzedzeń, żeby symetrycznie odpowiedzieć w taki, a nie inny sposób. Pytanie jest do nas, czy jesteśmy na poziomie politycznym, intelektualnym czy psychologicznym, podjąć dyskusję, żeby przestać wreszcie malować te czerwone linie – powiedział gen. Andrzejczak, dodając, że jego zdaniem należy stosować język jasno deklarujący, że w razie rosyjskiego ataku, nasze siły zbrojne są po to, żeby zniszczyć ważne cele przeciwnika.
Triada odstraszania
Sławomir Dębski powiedział, że celem konferencji w Wilnie było wygenerowanie sygnału zarówno do Rosji, jak i do sojuszników o woli odstraszania i zapobiegania konfliktowi. – Odstraszanie jest po to, żeby nie używać sił zbrojnych. Dodał, że w strategii odstraszania ważne są trzy elementy, które muszą ze sobą współgrać. Po pierwsze komunikat: do kogo się mówi i kto słucha, po drugie: czy ma się odpowiednie zdolności, aby komunikat zrealizować, oraz czy ten komunikat i te zdolności mogą być wiarygodnie wykorzystane – powiedział Dębski.
Andrzejczak i Dębski powiedzieli, że komunikat, że Polska przyjdzie z pomocą, był skierowany do państw bałtyckich, ale też do innych. Dębski powiedział, że chodzi też o to, żeby zmieniać medianę tego, czego sami od NATO oczekujemy. Andrzejczak podkreślił, że modernizację trzeba realizować na spokojnie, bez machania szablą, ponieważ jest taka potrzeba.
W kwestii zdolności gen. Andrzejczak powiedział, że sprawa jest złożona, ale nie wchodząc w szczegóły, Polska ma już instrumentarium rakietowe. Wspomniał o 800 rakietach dalekiego zasięgu.
Dębski powiedział, że odbudowując swoją kulturę strategiczną, Polska nie może godzić się na rosyjską filozofię zastraszania, zakładającą prowadzenie ewentualnej wojny wyłącznie na polskim terytorium. – Stać nas już w tej chwili na myślenie bardziej nowoczesne. Na pokazywanie Rosji, że ewentualna wojna będzie się toczyć także na jej terytorium, że atakowanie Polski jest złym pomysłem. Bo przecież w całej doktrynie filozofii odstraszania chodzi o to, aby do wojny nie doprowadzić i by rozwiewać u przeciwnika wszelkie możliwe źródła błędów, że może nas nie doceniać – powiedział Dębski.
Gen. Andrzejczak podsumował, że zdolności militarne są w trakcie gromadzenia i najważniejszy jest w tym momencie element wiarygodności.
Czytaj też:
Pomoc wojskowa Francji dla Ukrainy okazała się mniejsza niż wcześniej obiecywano