W środę o godzinie 10.00 rozpoczęło się kolejne posiedzenie Sejmu. Pierwszym jego punktem było orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Głowa państwa podsumowała sytuację polityczną w rok po wyborach 15 października. W orędziu znalazły się tematy związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem, wielkimi inwestycjami, jak Centralny Port Komunikacyjny czy elektrownia atomowa, a także działaniami rządu w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Andrzej Duda odniósł się również do konfliktu z premierem dotyczącym powoływania ambasadorów.
Poniżej publikujemy pełny tekst orędzia głowy państwa:
Szanowni Państwo!
Po pierwsze bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo musi być wyjęte poza nawias bieżącego politycznego sporu, sporu partyjnego, czy między partyjnego. Zawsze to powtarzam. Zwłaszcza od czasu, kiedy kwestia bezpieczeństwa stała się absolutnie pierwszoplanową sprawą dla wszystkich narodów i państw naszej części Europy i świata. To sprawa dzisiaj o absolutnie fundamentalnym znaczeniu.
Zapewnienie bezpieczeństwa to jedno z najważniejszych zadań każdego rządu i każdej władzy. A Polska stoi dzisiaj przed wyzwaniami, które wymagają szczególnie odpowiedzialnych i stanowczych decyzji, zwłaszcza w sytuacji, w której za naszą wschodnią granicą w wyniku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę toczy się wojna, a putinowska Rosja nieustannie kieruje groźby wobec państw NATO, w tym także choćby ostatnio wobec nas, wobec Polski.
Dlatego szybka modernizacja i rozbudowa naszych Sił Zbrojnych jest dzisiaj absolutną koniecznością. Jako Prezydent wspierałem, wspieram i będę wspierał wszystkie działania wzmacniające nasz potencjał obronny, nasze bezpieczeństwo militarne.
Po 2015 roku zostało podjętych szereg niezwykle ważnych decyzji w tym zakresie. Rozbudowujemy naszą armię i realizujemy strategiczne kontrakty zbrojeniowe, które są kluczowe dla przyszłości naszych Sił Zbrojnych. Pozyskanie nowoczesnego sprzętu, w tym systemów obrony przeciwrakietowej Patriot, myśliwców F–35 i FA–50, artylerii rakietowej HIMARS i Chunmoo, armatohaubic Krab, K9, czołgów K2 czy czołgów Abrams, to tylko te najbardziej znane z działań, które obok formowania nowych dywizji i powołania Wojsk Obrony Terytorialnej zostały podjęte przez ministrów obrony narodowej rządów Zjednoczonej Prawicy: Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka. To były fundamentalnie ważne, przełomowe decyzje, z których pierwsze podejmowane były jeszcze zanim Rosja dokonała tej pełnoskalowej agresji na Ukrainę choć po 2014 r., kiedy w istocie ta agresja się rozpoczęła. Te decyzje wyznaczyły niezwykle ambitną, ale absolutnie konieczną – do dziś wyraźnie widać – linię procesu modernizacji.
W ostatnim czasie, a więc już po zmianie obozu rządzącego, został podpisany spektakularny kontrakt na zakup śmigłowców bojowych Apache. A także umowa na dostawę dla Wojska Polskiego lekkich rozpoznawczych transporterów opancerzonych Kleszcz, produkowanych w naszych rodzimych zakładach zbrojeniowych. To przykłady dobrej kontynuacji tej ambitnej linii modernizacyjnej. Z zadowoleniem przyjmuję fakt zawarcia tych umów, jak i kontynuację wspomnianych wcześniej przedsięwzięć rozpoczętych jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy. Sam wielokrotnie rozmawiałem na ten temat z naszymi sojusznikami w Stanach Zjednoczonych, z Prezydentami USA, a także tutaj w Warszawie z Prezydentem Republiki Korei.
Chciałbym z tego miejsca podziękować panu ministrowi, panu wicepremierowi Władysławowi Kosiniakowi–Kamyszowi zarówno za doprowadzenie do podpisania tych ostatnich wspomnianych kontraktów, jak również za dobrą i tak bardzo potrzebną współpracę w obszarze bezpieczeństwa. Za bardzo ważny uważam również zainicjowany przez pana ministra Kosiniaka–Kamysza program nowoczesnego wyposażenia indywidualnego żołnierzy.
Tak, aby jak to wielokrotnie ja przez lata powtarzałem – Polski żołnierz mógł służyć bezpieczniej, a jego rodzina była spokojniejsza, żeby prawdopodobieństwo, że wróci cały i zdrowy do domu było większe; a dla nas, że lepiej i skuteczniej będzie mógł wykonywać swoją służbę. Dziękuję Panie Ministrze.
Jako Prezydent Rzeczypospolitej i Zwierzchnik Sił Zbrojnych uważam za konieczne kontynuowanie wszystkich już rozpoczętych programów modernizacyjnych w polskiej armii – zarówno tych związanych z realizacją kontraktów zawartych z firmami z Korei Południowej, jak i ze Stanów Zjednoczonych, jak i z naszymi polskimi, rodzimymi firmami, których mam nadzieję, że będzie coraz więcej. Ich realizacja jest i będzie nie tylko wielkim wzmocnieniem naszej armii, ale także dowodem na to, że Polska jest wiarygodnym partnerem na arenie międzynarodowej. Nie mamy czasu do stracenia, musimy działać! Takie jest wymaganie współczesności i przyszłości.
Możemy być dumni, że jako Polska dajemy przykład innym krajom, wydając ponad 4 procent naszego PKB i planując wydanie w przyszłym roku 4,7 procent PKB na obronność – najwięcej w całym Sojuszu Północnoatlantyckim. Ale niebezpieczne czasy, w których przyszło nam żyć i zagrożenia światowego bezpieczeństwa wymagają odważnych i dalekowzrocznych decyzji. Dlatego w marcu tego roku, kiedy razem świętowaliśmy 25–lecie naszego członkostwa w NATO, złożyłem propozycję zwiększenia wydatków na obronność przez wszystkie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego, co najmniej do 3 procent ich PKB. Zdajemy sobie sprawę, że nie są to łatwe decyzje, ale chcę powiedzieć, że nie zejdę z drogi przekonywania do tego rozwiązania, ponieważ jest to jedyna dzisiaj droga do zapewnienia Europie bezpieczeństwa. Odpowiedzią na rosyjski imperializm musi być wzmocnienie armii państw sojuszu. Tak jak kiedyś skutecznie Sojusz potrafił działać w czasach, kiedy była żelazna kurtyna, a za tą żelazną kurtyną Związek Sowiecki, który niestety także i nas wtedy niewolił. Dzięki twardej i skutecznej polityce państw NATO, państw wolnego zachodu bez jednego wystrzału udało się doprowadzić de facto do upadku Związku Sowieckiego, przede wszystkim pod względem gospodarczym, choć pod względem politycznym, dzięki naszemu ruchowi „Solidarności”, dzięki bohaterstwu pokolenia moich rodziców – o czym nie wolno zapominać.
Szanowni Państwo!
Bezpieczeństwo to jednak nie tylko wzmocnienie naszej armii. To także obrona naszych granic. Od 2021 roku staliśmy się jako Polska obiektem zmasowanego ataku hybrydowego na nasze granice sterowanego przez białoruskie i rosyjskie służby. Dzięki zdecydowanym działaniom rządu premiera Mateusza Morawieckiego i postawie naszych strażników granicznych, żołnierzy, policjantów i funkcjonariuszy innych służb pokazaliśmy wyraźnie, że Polska potrafi zadbać o bezpieczeństwo swoich granic, ale co także niezmiernie ważne granic Unii Europejskiej i strefy Schengen. Nigdy nie było wątpliwości, że przed wybuchem wojny na Ukrainie to Rosja testowała odporność polskiej granicy i sprawność polskiego państwa.
Jako Prezydent zawsze stałem po stronie polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. I zawsze będę stawał w obronie ich dobrego imienia! Bez względu na konsekwencje.
Cieszę się, że rząd premiera Donalda Tuska i jego obóz polityczny obecnie sprawujący władzę w Polsce nareszcie dołączył do obrońców granic Rzeczypospolitej! Ale przecież kiedy głosowano tutaj, w Sejmie, nad budową zapory na granicy, tylko posłowie PSL, spośród posłów ówczesnej opozycji zagłosowali za jej budową. Wtedy większość ówczesnej opozycji, a dzisiaj rządzący, atakowali straż graniczną, wojsko, szydzili z obrońców polskich granic, wspierali celebrytów obrażających i poniżających funkcjonariuszy. Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni.
Ale proszę Państwa, chcę to podkreślić: lepiej późno niż wcale! Ale trzeba pamiętać, że nigdy za swoje skandaliczne słowa i działania Państwo nie przeprosiliście, a dziś w sprawach bezpieczeństwa często próbujecie pouczać tych, którzy mieli w tych sprawach rację od samego początku.
Muszę Państwu powiedzieć, że ze zdziwieniem przyjąłem niedawno zapowiedź pana premiera dotyczącą wycofania się z przyznawania azylu politycznego w Polsce. To rzekomo miałoby doprowadzić do obrony granicy przed hybrydowym atakiem, jak rozumiem.
Otóż, proszę Państwa, myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz. Zapowiedź premiera z ostatnich dni dotycząca nieprzyznawania azylu politycznego nie posłuży uszczelnieniu naszej granicy i ograniczeniu nielegalnej migracji. Za to, wszystko wskazuje na to, że uniemożliwi przedstawicielom np. białoruskiej opozycji politycznej schronienie w Polsce. A przecież Polska była i jest, i – mam nadzieję – będzie krajem wolności i solidarności. Polska ma wielowiekową tradycję wspierania dążeń wolnościowych innych narodów i dawania schronienia ludziom, którzy o wolność walczą!
Tymczasem, w myśl zapowiadanych przez premiera zmian wielu ludzi szykanowanych przez reżim Łukaszenki nie będzie mogło schronić się w Polsce.
Powiedzmy wprost: Putin i Łukaszenka próbują zdestabilizować sytuację na naszej granicy, w UE, a Państwa odpowiedzią na to jest pozbawianie bezpiecznego schronienia osób, które Putin i Łukaszenka wsadzają do więzień i prześladują. To chyba jakaś fatalna pomyłka.
Szanowni Państwo!
Polacy chcą dynamicznie rozwijającej się Polski, chcą rządu, który realizuje ambitne przedsięwzięcia. Nowoczesne, na miarę czasów i wyzwań przyszłości. Chcą dalekowzrocznej polityki. Mówiłem o tym z tego miejsca przed rokiem.
Chcemy Polski, która rozwija swój potencjał, w której tworzone są dobrze płatne miejsca pracy dla naszych obywateli. Polski, która będzie z sukcesami konkurować w kolejnych dziedzinach gospodarki z innymi państwami, także tymi najpotężniejszymi. Jednak, żeby tak się stało, niezbędna jest dalekowzroczna polityka rozwojowa oraz wielkie inwestycje infrastrukturalne, które staną się kołem zamachowym rozwoju naszego państwa. Państwa dużego w skali Europy.
Te wielkie przedsięwzięcia, które muszą być rozłożone na wiele lat, a często i dziesięcioleci, wymagają porozumienia wykraczającego poza horyzont jednej, dwóch, czy nawet trzech kadencji parlamentu. Dlatego w lutym tego roku zwołałem Radę Gabinetową, która w całości była poświęcona potrzebie kontynuacji przez rząd premiera Donalda Tuska rozpoczętych jeszcze przez rządy Zjednoczonej Prawicy największych inwestycji strategicznych. Zwołując Radę, kierowałem się troską o to, żeby te inwestycje rozwojowe, których – nie mam wątpliwości – oczekują Polacy i które są Polsce niezbędne, bez względu na polityczne sympatie nie zostały zatrzymane, nie zostały poniechane. Polski nie stać na zaprzepaszczenie szans, na dalsze opóźnianie inwestycji infrastrukturalnych, bo to od nich zależy, czy zrealizujemy nasze ambicje, czy Polska będzie w przyszłości nowoczesnym państwem, które nie tylko nie pozwoli wyprzedzić się innym, ale poziomem zamożności dogoni najbogatsze kraje Unii Europejskiej. Wygrywają ci, którzy odważnie stawiają na rozwój.
Niestety, dzisiaj to, co dzieje się lub może lepiej powiedzieć: co się nie dzieje w tych sprawach, budzi nie tylko mój niepokój, ale i niepokój milionów Polaków. Najlepszym tego dowodem jest kampania społeczna: „Tak dla CPK”. To coś więcej niż gest zniecierpliwienia, sygnał ostrzegawczy – to głos irytacji na rządzących, że wraz z czasem marnują dziejową szansę na skokowy rozwój cywilizacyjny naszej Ojczyzny.
Realizacja takich projektów, jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wraz z siecią połączeń kolejowych, portu kontenerowego w Świnoujściu, jak budowa polskich elektrowni atomowych, czy rozbudowywanie portów w Gdańsku i w Gdyni powinny być absolutnym priorytetem rządu Rzeczypospolitej, także rządu premiera Donalda Tuska.
Centralny Port Komunikacyjny to ogromne przedsięwzięcie infrastrukturalne, które nie tylko uczyni Polskę ważnym czy wręcz kluczowym w naszej części Europy węzłem komunikacyjnym, lecz także stworzy tysiące nowych miejsc pracy. CPK to symbol naszego dążenia do nowoczesności, naszej ambicji, by nie tylko nadążać za zmianami, ale także by tworzyć warunki do jej wyprzedzania.
Nasze wybrzeże, wybrzeże Morza Bałtyckiego w Polsce ma ogromny potencjał, który musimy w pełni wykorzystać. Inwestujmy w rozwój portów, aby stały się one nowoczesnymi centrami logistycznymi, które będą obsługiwały handel nie tylko w Europie. Nowoczesne porty to w efekcie silna gospodarka, a Polska dzięki swojemu położeniu geograficznemu ma szansę stać się jednym z kluczowych graczy w międzynarodowym handlu. Jeżeli ktoś potrzebuje na to dowodów, czy coś takiego jest możliwe niech popatrzy jak dynamicznie kolejne kraje zgłaszają się do tego, by wziąć udział w Inicjatywie Trójmorza, w której centrum, dokładnie w centrum leży właśnie Polska. Wystarczy popatrzyć na dziś rano ogłoszone dane o budowie dróg w Polsce. Chcę podkreślić, także z satysfakcją, jak podaje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w tym momencie w realizacji jest ponad 1 600 km nowoczesnych dróg, obok tych wszystkich, które już do tej pory zostały zrealizowane. Niechże, proszę Państwa te drogi wraz z rozwijającymi się portami będą kolejnym akceleratorem rozwoju naszej gospodarki, kolejnym elementem, który będzie sprzyjał bogaceniu się naszego państwa i naszego społeczeństwa.
Polska potrzebuje stabilnych źródeł energii, które będą w stanie zasilać naszą gospodarkę przez kolejne dekady, spełnią wymagania transformacji energetycznej, a przede wszystkim ochrony klimatu, które stawia przed nami Europa i świat. Dlatego musimy postawić na budowę elektrowni atomowych.
To krok w kierunku niezależności energetycznej, kluczowej w obliczu globalnych wyzwań klimatycznych i geopolitycznych. Elektrownie atomowe to przyszłość polskiej energetyki. Zapewnią nam czystą i stabilną energię, niezależną od zewnętrznych dostawców.
Są krótko mówiąc niezbędne, jeżeli mamy się w przyszłości normalnie rozwijać i móc zaspokoić wciąż wzrastające potrzeby.
Szanowni Państwo!
Wszelkie możliwe analizy, ekspertyzy, kalkulacje, symulacje i prognozy już wykonano, i to wielokrotnie – na zamówienie bodaj wszystkich kolejnych rządów i partii rządzących, z obecnymi włącznie. Pora więc wreszcie działać! Tego oczekują Polacy – znający swoją wartość, mający swoją dumę i aspiracje; obywatele, którzy już dłużej nie chcą wstydzić się zapóźnień cywilizacyjnych swojego kraju. Świat, Europa, nasz region nie stoją w miejscu. Nasi sąsiedzi Czesi aktywnie inwestują w atom, Węgrzy tworzą swoją wersję Centralnego Portu Komunikacyjnego, takie same informacje dochodzą z Austrii, Niemcy rozbudowują huby transportowe. To ostatnie chwile na to, by podejść do tego zagadnienia poważnie, by to po prostu zrealizować.
Polskie elektrownie atomowe, Centralny Port Komunikacyjny, rozwój i rozbudowa naszych portów to są inwestycje nie na lata, ale na dekady! Wykraczają daleko poza horyzont czasowy jednego czy drugiego rządu. Będą służyć nam i kolejnym pokoleniom naszych rodaków – ale o ile zostaną zrealizowane!
Szanowni Państwo!
Tymczasem trzeba sobie powiedzieć uczciwie, patrząc na to, co na przestrzeni ostatniego roku się dzieje, że sprawy wielkich inwestycji ewidentnie nie stały się priorytetem obecnego rządu. Niestety raczej wręcz odwrotnie. Okoliczności pokazują – zostały zepchnięte na dalszy plan. Energia i zasoby państwa zamiast na realizację ambitnych planów zostały przekierowane na organizowanie polowań na czarownice, zaspokajanie jakichś, przepraszam, najniższych instynktów. Proszę Państwa, zadanie być może łatwiejsze, ale na pewno nic kompletnie nie wnoszące do rozwoju Polski. Wprost przeciwnie – dzielące społeczeństwo i utrwalające istniejące podziały.
Szanowni Państwo, marnujecie swoją energię na medialne spektakle przed komisjami śledczymi, które w zasadzie niczego nie ustaliły, zamiast koncentrować się na tym, co dla Polaków najważniejsze, czyli na budowaniu nowoczesnego państwa, tworzeniu warunków do podnoszenia poziomu życia i zapewniania bezpieczeństwa obywatelom. Przy czym nie chodzi jedynie o bezpieczeństwo militarne, ale również energetyczne, zdrowotne czy żywnościowe.
Szanowni Państwo!
Ostatnia dekada to na szczęście w większości czas spektakularnego rozwoju Polski. W dużej części był on efektem odważnych i odpowiedzialnych decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy, także podjętych w okresie poważnych wyzwań, jakie przed Polską, Europą a wręcz światem w tamtym czasie stanęły.
Dzięki takim właśnie decyzjom podczas pandemii COVID–19 udało się ocalić dziesiątki, a może nawet setki tysięcy miejsc pracy. A także zbilansować tsunami cenowe na rynku energetycznym, jakie wywołała rosyjska agresja na Ukrainę w lutym 2022 roku. Ale to także dzięki wielkiej odpowiedzialności i mądrości milionów Polaków, pracowników i przedsiębiorców udało nam się pokonać problemy i odnieść sukces, a w szczególności pokazać piękne, szlachetne oblicze naszego narodu, gdy przyjęliśmy do swoich domów, pod swoje dachy miliony Ukraińskich uchodźców. To zasługa całego naszego społeczeństwa. Jeszcze raz za to dziękuję. Mimo wstrząsów ówczesny rząd na bieżąco realizował wszystkie zobowiązania finansowe i wszystkie podjęte programy społeczne. Co ważne, tworzył dodatkowe programy wspierające seniorów i osoby najbardziej potrzebujące, wypłacał trzynastą i czternastą emeryturę. Polska okazała się stabilna i wydolna finansowo. Można śmiało dzisiaj powiedzieć, że poradziliśmy sobie wtedy znacznie lepiej niż inne kraje naszego regionu.
Tymczasem, powiedzcie mi Państwo, co takiego stało się przez ten ostatni rok od poprzednich wyborów parlamentarnych, że deficyt budżetowy został tak drastycznie powiększony? Skąd nagle niepokojące informacje o stanie finansów publicznych? Dlaczego do niedawna rekordowe zyski spółek skarbu państwa dzisiaj gwałtownie spadają? Czy to wszystko oznacza, że czeka nas powrót do obowiązującej podczas poprzednich rządów premiera Donalda Tuska filozofii rządzenia pod hasłem: „pieniędzy nie ma i nie będzie”?
Szanowni Państwo, to są pytania, które stawiają sobie w ostatnim czasie Polacy i mają prawo oczekiwać odpowiedzi na nie!
O powadze sytuacji mogą świadczyć przedstawione ostatnio przez Ministerstwo Zdrowia informacje o planach zamykania szpitali lub ich oddziałów oraz ograniczaniu dostępności usług medycznych ze względów finansowych. A za to pełną odpowiedzialność ponosi rząd! To jest sytuacja niedopuszczalna. Nikt z pacjentów nie może zostać bez udzielenia mu koniecznej pomocy. W tak ważnej kwestii jak bezpieczeństwo zdrowotne Polakom należy się pełna i transparentna informacja. Miejscem do jej rzetelnego przedstawienia przez rząd jest ta sala. Podobnie jak jest to właściwe miejsce do przedstawienia środków zaradczych, tak aby bezpieczeństwo zdrowotne Polaków nie było zagrożone. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest to przez nasze społeczeństwo pilnie oczekiwane.
Szanowni Państwo!
Mówiłem tutaj niemal rok temu, że jako Prezydent deklaruję pełną wolę współpracy z nowym parlamentem we wszystkich ważnych dla Polaków sprawach, to samo powtórzyłem panu premierowi i jego ministrom.
Cieszę się, że premier potrafił w sytuacji kryzysu związanego z powodzią po pierwsze: zaangażować się, co było bardzo potrzebne, jak i dostrzec moją wyciągnięta dłoń i wspólnie działać przy powołaniu pełnomocnika rządu do spraw usuwania skutków i szkód po powodzi. To dowód na to, że tam gdzie rząd wykazuje dobrą wolę współpracy wspólnie możemy zrobić wiele dobrego. Ufam, że podejmowane przez rząd działania okażą się realną i skuteczną pomocą dla wszystkich osób dotkniętych skutkami powodzi, która to pomoc zwłaszcza teraz jesienią, przed zimą jest tak niezwykle pilnie potrzebna.
W tym miejscu chciałbym także podziękować za niezwykle ważną dla mnie osobistą deklarację ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego złożoną w czasie tegorocznych dożynek prezydenckich dotyczącą programu pomocowego dla gospodarstw rolnych dotkniętych w tym roku klęskami suszy, gradobicia i innymi klęskami żywiołowymi, w tym powodzi. Ta pomoc jest bardzo oczekiwana przez rolników, a w wielu przypadkach niezbędna dla zachowania stabilności funkcjonowania rodzinnych gospodarstw rolnych, które są fundamentem naszego bezpieczeństwa żywnościowego. Dziękuję Panie Ministrze!
Niestety, obok tych bardzo pozytywnych przykładów, które trzeba docenić, ze strony rządu jest również wiele ważnych Polskich spraw, w których dobrej woli nie było i dalej jej nie ma. Głęboko nad tym ubolewam. Doskonale pokazuje to sytuacja związana z ambasadorami Rzeczypospolitej, których nagle wezwano do Warszawy i uniemożliwiono im reprezentowanie Polski. Mówię o sytuacji, kiedy w 25–lecie wejścia Polski do NATO po naszym spotkaniu w Białym Domu, gdzie razem z premierem mieliśmy pokazać jedność w sprawach najważniejszych, w szczególności międzynarodowych, premier ogłosił nagle, że ponad 50 ambasadorów ma zostać odwołanych. Tymczasem konstytucja RP wyraźnie mówi o współdziałaniu rządu i Prezydenta w sprawach polityki zagranicznej. Współdziałaniu polegającym m.in. na uzgadnianiu kandydatów na ambasadorów, którzy są z mocy Konstytucji powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Ten dobry obyczaj, połączony także z wstępnym opiniowaniem przez prezydenta kandydatów na ambasadorów, zanim rozpocznie się cała procedura, a w szczególności, zanim kandydatura zostanie przekazana do komisji sejmowych, obowiązywał przez ostatnich 35 lat. Pokazywał współpracę w prowadzeniu polityki zagranicznej rządu, Sejmu i Prezydenta i był znakiem naszego wspólnego stanowiska na arenie międzynarodowej.
Rząd premiera Tuska postanowił tę zasadę złamać.
Dlatego to rząd ponosi pełną odpowiedzialność za to, że Polska ma dzisiaj w wielu krajach obniżoną reprezentację dyplomatyczną i że polskie placówki dyplomatyczne mają przez to ograniczoną możliwość działania. Rząd, ściągając do kraju ambasadora i wysyłając tam kierownika placówki, pokazuje, że nie ma porozumienia w tej sprawie w Polsce i osłabia pozycję naszego kraju w relacjach z kluczowymi partnerami! Tak, proszę Państwa, dokładnie tak.
Osobną kwestią pozostaje to, kogo rząd premiera Tuska planuje na niezwykle ważne dla Polski placówki wysłać? To między innymi absolwenci Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, tzw. MGIMO postowieckiej uczelni, która od samego początku swojego istnienia jest penetrowana przez rosyjskie służby specjalne i która jest źródłem pozyskiwania kluczowej agentury na całym świecie, jako, że studiują tam studenci z wielu krajów świata i studiowali wcześniej. Ci studenci, którzy tę sowiecką uczelnię kończyli byli fundamentem komunistycznego PRL–owskiego aparatu dyplomatycznego, aparatu, który uczestniczył w niewoleniu nas wszystkich, wolnych obywateli Rzeczypospolitej i naszego kraju. Dzisiaj ludzie tej samej uczelni mają nas reprezentować poza granicami, a obok nich członkowie tzw. konferencji ambasadorów.
Pozwolą państwo, że zacytuję stanowisko Konferencji Ambasadorów z 2021 roku, wyrażone kiedy trwał właśnie atak hybrydowy na naszą wschodnią granicę. Otóż, proszę Państwa cytuję, posłuchajcie Państwo uważnie:
Sytuacja na granicy z Białorusią staje się dla Polski i jej obywateli haniebna, tym bardziej że zaczyna spełniać znamiona zbrodni przeciwko ludzkości. Konstytucja RP z 1997 roku – piszą Państwo Ambasadorowie RP – stwierdza, że czyny będące przestępstwami w myśl prawa międzynarodowego podlegają ukaraniu niezależnie od regulacji prawa krajowego. Jeżeli do odpowiedzialnych za wskazane wyżej działania polityków, urzędników, funkcjonariuszy czy żołnierzy nie przemawiają względy humanitarne i moralne, to przypominamy, że zbrodnie międzynarodowe nie przedawniają się. Mogą być ścigane w każdym demokratycznym kraju, a „działanie na rozkaz” (gdy wykonawcy nie działają w sytuacji zagrożenia życia) nie stanowi żadnego usprawiedliwienia. Wykonania rozkazu bezprawnego można – i bezwzględnie należy – odmówić. To koniec cytatu z wypowiedzi Konferencji Ambasadorów z 2021 roku.
Szanowni Państwo!
Obrona granicy Rzeczypospolitej to zbrodnia przeciwko ludzkości? Naprawdę? Obrona granicy Rzeczypospolitej to zbrodnia przeciwko ludzkości?
Nawoływanie funkcjonariuszy, aby odmawiali wykonywania rozkazów podczas obrony granicy Rzeczypospolitej i Unii Europejskiej to jest odpowiedzialne zachowanie? Czy to mogli napisać polscy dyplomaci? Przecież to jest hańba. To jest hańba, a premier chce, żeby teraz cały szereg spośród tych ludzi reprezentował Polskę w kluczowych placówkach? Panie premierze, nie zgadzam się na to. Nigdy się na to nie zgodzę.
Szanowni Państwo!
Podczas inauguracyjnego posiedzenia Sejmu mówiłem o wielkim sukcesie, o sile polskiej demokracji – o tym, że w wyborach wzięło udział 74 procent uprawnionych – prawie 22 miliony Polaków. Ale podkreślałem też, że te 22 miliony głosów to wielkie zobowiązanie i wielkie zadanie dla nowego Sejmu, dla nowej sejmowej większości, dla nowego rządu. Czy po prawie roku można powiedzieć, że to wielkie zadanie zostało dobrze zrealizowane?
Otóż, proszę Państwa, nie sposób nie wspomnieć o sprawach, które są bulwersujące dla każdego, komu na sercu leży porządek prawny, demokracja i praworządność. A to leży mi na sercu – jako prezydentowi, jako prawnikowi, jako doktorowi nauk prawnych, a wreszcie, po prostu, jako obywatelowi.
Szanowni Państwo,
nigdy nie kwestionowałem prawa obecnej władzy i większości parlamentarnej do przeprowadzania reform. Nigdy nie kwestionowałem prawa do przeprowadzania reform.
Ale dzisiaj funkcjonujemy w trybie „uchwałokracji”, w której uchwały próbuje się podnosić się do rangi ustaw, co jest – przepraszam – prawniczą i ustrojową herezją, co jest złamaniem Konstytucji, która określa system źródeł prawa jednoznacznie.
Szanowni Państwo!
Kolejnym skandalem jest stygmatyzowanie sędziów, którzy powołani w sposób całkowicie zgodny z Konstytucją i obowiązującymi ustawami wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej. Stygmatyzowanie poprzez nazywanie ich „neosędziami”. To kłamliwe i celowo poniżające określenie ma dodatkowo wprowadzać chaos i zamęt, a w gruncie rzeczy także zastraszyć tych sędziów.
Mówiłem o tym ostatnio w Sądzie Najwyższym i powtórzę: powołałem ponad 3,5 tysiąca sędziów, którzy wydali miliony orzeczeń; powołałem ich tak, jak powoływali ich wszyscy po kolei moi poprzednicy Prezydenci RP. Ci sędziowie przez ostatnie lata rozstrzygają życiowe sprawy Polaków. Są sędziami, a wyroki przez nich wydane obowiązują, są wykonywane, są ważne dla ludzi.
Kwestionowanie ich legalnego statusu oznacza w istocie podważanie samego fundamentu państwa, jakim jest wymiar sprawiedliwości, ze wszystkimi tego dramatycznymi konsekwencjami społecznymi, a przede wszystkim osobistymi dla obywateli.
Proszę Państwa,
przykro mi to mówić i przypominać, ale te politycznie i ambicjonalnie motywowane działania są tym bardziej nikczemne, gdy uświadomimy sobie, że na ich czele stoją często prominentni i powszechnie znani przedstawiciele środowiska prawniczego, a wśród nich także i ci odpowiedzialni za to, że po upadku komunizmu w Polsce nie dokonano rozliczenia komunistycznych sędziów i pozostawiono w wymiarze sprawiedliwości wolnej Polski sędziów splamionych przynależnością do PZPR i odpowiedzialnych za polityczne wyroki przeciwko członkom antykomunistycznej opozycji, sędziów stanu wojennego.
Dziś, w wolnej, demokratycznej, suwerennej Polsce ci sami ludzie chcą weryfikować młodych sędziów i zmuszać ich do wyrażania „czynnego żalu”. Doskonale zdają sobie sprawę, a w gruncie rzeczy być może liczą na to, że w ten sposób złamią tym sędziom kręgosłupy, a tym samym na zawsze zniweczą ich niezawisłość. Wstyd i hańba, proszę Państwa! To jest wstyd i hańba.
Kiedyś zabrakło odwagi do rozliczenia sędziów komunistycznych, a dziś chcecie łamać kręgosłupy sędziów wolnej Polski. Nigdy się na to nie zgodzę.
Nigdy się na to nie zgodzę. Chciałbym, żeby to wyraźnie wybrzmiało: w Polsce mamy Trybunał Konstytucyjny, mamy Sąd Najwyższy, mamy Krajową Radę Sądownictwa i mamy sędziów powołanych przez Prezydenta zgodnie z Konstytucją i ustawami. Jeżeli gdzieś jest problem, to problemem jest rząd, który wybiera sobie wyroki. Jeśli wyrok jest po myśli rządu, to rząd uznaje sąd albo instytucję, która taki wyrok wydała. Jeśli nie, to sąd albo instytucja uznawany nie jest. Taką mamy dzisiaj rzeczywistość.
Trudno o większą hipokryzję zwłaszcza ze strony tych, którzy jeszcze niedawno krzyczeli w Brukseli o łamaniu praworządności. I skarżyli się na cały świat na Polskę.
Szanowni Państwo,
Przepisy prawa stanowią jasno, że do odwołania prokuratora krajowego minister sprawiedliwości potrzebuje zgody Prezydenta. Zlekceważenie tego wymogu oznacza złamanie prawa. Takiego właśnie złamania prawa dopuścił się premier i minister sprawiedliwości uniemożliwiając – de facto siłowo – wykonywanie funkcji prokuratora krajowego Dariuszowi Barskiemu i bezprawnie powierzając to wykonywanie Dariuszowi Kornelukowi. Bezprawnie!
Efektem tej sytuacji, już dawno jednoznacznie określonej przez NSA, a kilka tygodni temu także przez SN, może być podważanie czynności prokuratorskich, aktów oskarżenia, kontroli operacyjnych, a w konsekwencji niemożność ukarania sprawców przestępstw i zadośćuczynienia ich ofiarom. Zdajcie sobie Państwo z tego sprawę.
Osobistą odpowiedzialność za to ponosi pan premier i minister sprawiedliwości. To na Was spoczywa pełna odpowiedzialność za konsekwencje wynikające z tej sytuacji!
Dziś próbując usprawiedliwiać te akty bezprawia, premier Tusk mówi coś o „demokracji walczącej”. Panie Premierze, Polacy pamiętają, że jak w PRL mieliśmy demokrację ludową, to nie było tak naprawdę żadnej demokracji! Polacy dobrze wiedzą, że demokracja przymiotnikowa to tak naprawdę demokracja fasadowa, demokracja tylko z nazwy. Najlepszym dowodem na to jest wasza uchwałokracja i opowieści wspomnianego znanego ostatnio prokuratora o dekretach, którymi premier obchodzi ustawę.
Zasłanianie się takimi określeniami jak „demokracja walcząca” nie sprawia, że łamanie prawa przestaje być łamaniem prawa! Panie Premierze, Polska nie potrzebuje dziś żadnej „demokracji walczącej” – Polska potrzebuje dzisiaj tylko demokracji dobrze działającej! Po prostu demokracji.
Szanowni Państwo!
Niektórzy wyliczają mi pozostałe do końca kadencji dni. Obiecuję Państwu solennie, że do ostatniej chwili mojej prezydentury będę kierował się tylko i wyłącznie dobrem naszej Ojczyzny i obywateli. Dokładnie tak, od samego początku do samego końca.
Ci z Państwa, którzy liczą czas zwłaszcza w mediach do sierpnia przyszłego roku, opatrzeni uśmiechami obywateli popełniają grzech pychy. Jeszcze nie wygrali wyborów prezydenckich, a już odliczają, zamiast zająć się pracą dla Polski i Polaków. Tu i teraz.
Szanowni Państwo,
pamiętajcie, że Polska to więcej niż władza, kadencja i przywileje. Władza przychodzi i odchodzi, takie są reguły demokracji – i dobrze. A Polska musi trwać. Wielu zapomina o tym, że Polska to ponad 1050 lat wielkiej historii. A przed nami, pomimo ogromnych wyzwań, głęboko w to wierzę, dobra przyszłość. Boże błogosław Polsce!
Dziękuję.
Czytaj też:
Fala komentarzy po orędziu prezydenta. "Jego najlepsze", "poucza", "przejechał walcem"Czytaj też:
"Nic głupszego nie można było powiedzieć". Tusk odpowiada prezydentowi