Czaputowicz uderza w Sikorskiego: Potrząsa szabelką

Czaputowicz uderza w Sikorskiego: Potrząsa szabelką

Dodano: 
Jacek Czaputowicz, były szef MSZ
Jacek Czaputowicz, były szef MSZ Źródło: PAP/EPA / Yonhap
Jeżeli Rosja prowadzi działania hybrydowe w całej Europie, to dlaczego tylko Polska zamyka rosyjski konsulat? – pytał były szef MSZ Jacek Czaputowicz.

Czaputowicz funkcję szefa MSZ pełnił w latach 2018-2020, gdy premierem był Mateusz Morawiecki. Dyplomata wskazuje na to, że wbrew zapewnieniom obecnych władz, Polska jest osamotniona na arenie międzynarodowej.

Jak pisze w tekście na Wirtualnej Polsce, dowodem jest m.in. to, że tylko Polska zdecydowała się na razie na zamknięcie konsulatu Rosji, choć Kreml prowadzi przeciw Europie wojnę hybrydową. "Rosja prowadzi działania hybrydowe w Polsce i Europie. Minister Sikorski podał przykłady wysadzenia składu amunicji w Czechach oraz zamach na byłego rosyjskiego oficera wywiadu Sergieja Skripala w Wielkiej Brytanii. W tej ostatniej sprawie Polska uczestniczyła w koordynowaniu odpowiedzi sojuszników. Ostatecznie 27 państw wydaliło rosyjskich dyplomatów, w tym czterech – Polska. Jeżeli Rosja prowadzi działania hybrydowe w całej Europie, to dlaczego tylko Polska zamyka rosyjski konsulat?" – wskazuje Czaputowicz.

Berlin klęską Warszawy

Ocenia, że "działania te miały zamknąć dyskusję na temat polskiej polityki zagranicznej, wywołaną faktem niezaproszenia Polski na spotkanie liderów państw zachodnich w Berlinie". To właśnie brak zaproszenia jest według byłego szefa MSZ kolejnym przejawem odstawienia Polski na boczny tor w sprawach międzynarodowych.

"Po wyborach 15 października 2023 roku zostały rozbudzone nadzieje, że Polska będzie grała w wyższej lidze. Spotkanie w Berlinie rzeczywiście mogło odbyć się w formule Trójkąt Weimarski plus USA i Wielka Brytania. Tak się jednak nie stało, a gospodarz, kanclerz Olaf Scholz, wskazał nam miejsce w szeregu. Donald Tusk lubi mówić, że lepiej być przy stole, niż w menu. W menu, póki co, nie jesteśmy, jednak przy stole też nie jesteśmy, choć tematyka spotkania – wojna w Ukrainie – uzasadniałaby zaproszenie Polski" – zauważa były minister.

Jego zdaniem powodem jest to, że Polska "zaprzepaściła kapitał moralny", który zbudowała swoim wsparcie dla Ukrainy w pierwszych miesiącach agresji. "Pod koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości zaczęliśmy wystawiać Ukrainie rachunki za udzielone poparcie i domagać się wdzięczności. Zablokowaliśmy ukraińskie zboże na granicy i działalność ukraińskich firm transportowych. Obecny rząd kontynuuje tę politykę" – zarzuca Jacek Czaputowicz.

"W spotkaniu w Berlinie uczestniczyły państwa, które, choć również dążą do realizacji swoich interesów, starają się jednak unikać zarzutu o działania wątpliwe etycznie czy stawianie interesu własnego przed dobrem wspólnym. Polska przypomina raczej Bułgarię, która uzależnia zgodę na członkostwo Macedonii Północnej w Unii Europejskiej od uznania praw mniejszości bułgarskiej i zmiany konstytucji" – stwierdza.

"Sikorski potrząsa szabelka"

Czaputowicz wprost krytykuje Radosława Sikorskiego. "Do współpracy z Polską mogą też zniechęcać wypowiedzi ministra Sikorskiego i jego konfrontacyjny sposób bycia. Potrząsanie szabelką podoba się w kraju, budzi jednak obawy za granicą. Opinie ministra na temat wysłania wojsk NATO na Ukrainę, zestrzeliwania przez Polskę rosyjskich pocisków w przestrzeni powietrznej naszego sąsiada, czy odsyłania Ukraińców w wieku poborowym do kraju, nie są powszechnie podzielane" – czytamy.

Czytaj też:
Niepokojące słowa szefa NATO. "Znacząca eskalacja"

Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także