Jedną z kluczowych postaci ds. handlu i obronności w gabinecie Donalda Trumpa będzie najprawdopodobniej zwolennik protekcjonizmu Robert Lighthizer. W Niemczech trwają rozważania, jak zareagować na spodziewaną zmianę amerykańskiej polityki gospodarczej.
Robert Lighthizer – Kim jest jeden z głównych ludzi Trumpa?
Lighthizer to prawnik i polityk, były przedstawiciel handlowy Stanów Zjednoczonych za prezydentury Donalda Trumpa w latach 2017 do 2021. Był kluczowym negocjatorem przy zawieraniu układów handlowych USA a innymi krajami, w tym z Chinami, Kanadą i Meksykiem. Lighthizer jest zwolennikiem protekcjonizmu i strategii mającej na celu ochronę amerykańskiego przemysłu.
Jego koncepcja wpisuje się w agendę Donalda Trumpa, który w kampanii wyborczej konsekwentnie zapowiadał wprowadzenie ceł na produkty z zagranicy. Jeśli chodzi o Europę, kandydat Republikanów mówił o stawce 10-procentowej. (obecnie jest to niecałe 2 proc). Gdy chodzi o Chiny, w grę wchodzi nawet 60 proc.
– Jest zwolennikiem polityki celnej zarówno wobec przeciwników USA, jak i wobec sojuszników i partnerów. […] Wydaje się, że Trump z Lighthizerem planują wielką wojnę celną i twarde negocjacje z przeciwnikami oraz partnerami – powiedział na kanale YouTube geopolitycznego think tanku Strategy&Future Marek Stefan.
Bartosiak: Brzmi jak czarny jeździec laurowy
Jacek Bartosiak powiedział, że Lighthizer jest człowiekiem reprezentującym koncepcję kontynuację prymatu USA na świecie, ale to wizja wyśniona albo pasująca do lat 70. i 80. – Nic, co przeczytałem w książce Lighthizera, o tym jakie remedium może zastosować Ameryka, żeby przywrócić przemysł, nie jest realizowalne bez kompletnego skrzywdzenia swoich sojuszników w Europie, w Azji i zachwiania systemem recyklingu dolarowego – powiedział ekspert ds. geopolityki.
– Wygląda na to, że Lighthizer będzie grał pierwsze skrzypce i wokół tego będzie kształtowała się też polityka bezpieczeństwa, która będzie wyznaczana próbą obrony szczytu gmachu kapitalizmu przez USA. Wydaje mi się, że Trump nie rozumie do końca, że będą ogromne grupy kapitalistów amerykańskich, będących przeciwko temu, co Lighthizer będzie robił i będą chcieli wywrócić ten wózek. Mówię o kapitalizmie finansowym, Wall Street. Nie mówię teraz nawet o Chinach, tylko o zmianie struktury, bo Lighthizer będzie musiał zabrać wysoką marżę w krótkich terminach pieniądzom amerykańskim z lekkich, mało kapitałowo intensywnych biznesów, które naprawdę mają gdzie zainwestować, żeby mieć zwrot. I nie są to fabryki, stalownie, czy bazy jakiegokolwiek hardware’u. W USA ciężko przymusić człowieka, żeby zainwestował gdzie indziej. Będzie głębokie napięcie, szczerze powiedziawszy, Lighthizer brzmi jak czarny jeździec laurowy – ocenił Bartosiak.
Antychiński blok USA i Europy?
Marek Budzisz wskazał, że na pewno będzie jedną z kluczowych postaci. Podkreślił, że Lighthizer zamierza działać na rzecz poprawy bilansu handlowego USA z UE. […] Mowa jest o jednorazowym podniesieniu taryf celnych, ale w niektórych przypadkach – Trump mówił, chociażby o niemieckich samochodach – mogą być zastosowane specjalne, wyższe taryfy – powiedział.
– […] W gruncie rzeczy, w modelowym ujęciu polityka USA będzie oznaczała niesłychanie silną presję ekonomiczną i budżetową na Niemcy i inne państwa Europy – powiedział Budzisz, dodając, że odnosi wrażenie, że koncepcja "suwerenności strategicznej", o której znów mówi prezydent Francji Macron, odnosi się bardziej do kwestii gospodarczych, niż militarnych. Z tą oceną zgodził się Bartosiak.
Budzisz powiedział, że jedną z dyskutowanych w Niemczech linii wobec agendy Trumpa, jest zaproponowanie USA budowy wspólnie bloku antychińskiego, z udziałem Europy, ale nie kosztem Europy. – Nie kosztem ograniczenia perspektywy wzrostu gospodarczego Europy, tylko przemysłowe ożywienie gospodarczego świata nie powinno być lokalizowane wyłącznie w USA, jak mówią o tym ludzie z otoczenia Trumpa. Powinno też obejmować Europę – powiedział analityk S&F.
Czytaj też:
Colby zszokował część polskich analityków. Bartosiak: Jak FED wystawiający oceny moralne