W Seneżu pod Moskwą odbyło się seminarium dla wicegubernatorów. Jednym z głównych tematów była "specjalna operacja wojskowa", jak w Rosji nazywa się inwazję na Ukrainę.
Według źródeł "Kommiersanta" zaznajomionych z przebiegiem wydarzenia, jego uczestnicy rozmawiali m.in. o przygotowaniu się na koniec wojny z Ukrainą i odpowiednim wykreowaniu "obrazu zwycięstwa" wśród zwykłych obywateli Federacji Rosyjskiej.
Inwazja Rosji na Ukrainę. Jaki będzie koniec wojny?
Nieoficjalne wytyczne mówią, że przyszłe skutki wojny Rosjanie powinni uznać za zwycięstwo, jednak już teraz wiadomo, że nie będą one odpowiadać "wściekłym patriotom". Dlatego Kreml proponuje postawić na "cichą większość", której wystarczy "denazyfikacja i demilitaryzacja" Ukrainy, wyznaczona na początku inwazji przez prezydenta Władimira Putina oraz zajęcie czterech ukraińskich obwodów.
Kreml miał także polecić przedstawicielom władz regionalnych współpracę z uczestnikami i weteranami wojny, w szczególności zaangażowanie się w ich zatrudnienie i rehabilitację, a także stworzeniu wobec nich "postawy pełnej szacunku" w społeczeństwie.
Jednym z zagrożeń, jakie – zdaniem gazety – widzi administracja Putina jest to, że w czasie pokoju byłym żołnierzom trudno będzie znaleźć zajęcie z tak dobrym wynagrodzeniem jak podczas wojny.
Putin nakreślił zarys porozumienia z Trumpem. Przecieki z Kremla
Agencja Reuters podała pod koniec listopada, że prezydent Rosji Władimir Putin nakreślił zarys porozumienia w sprawie Ukrainy do dyskusji z nowo wybranym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Pięć źródeł bliskich Kremlowi powiedziało Reutersowi, że mowa jest o zawieszeniu broni i zamrożeniu wojny na linii frontu.
Według nich Putin może zgodzić się na wycofanie wojsk z części okupowanych terytoriów, ale będzie nalegał na utrzymanie kontroli nad zaanektowanymi regionami. Będzie także żądał, aby Ukraina zrezygnowała z przystąpienia do NATO.
Zdaniem trzech źródeł, które zastrzegły sobie anonimowość, możliwe są negocjacje dotyczące dokładnego podziału czterech wschodnich obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Choć Putin uznał te regiony za rosyjskie, w rzeczywistości jego armia kontroluje 70-80 proc. tych terytoriów, a około 26 tys. km kw. nadal znajduje się w rękach wojsk ukraińskich.
Według dwóch urzędników cytowanych przez Reutersa prezydent Rosji jest także gotowy oddać zajęte niewielkie obszary w obwodach charkowskim i mikołajowskim.
Czytaj też:
Były szef NATO wzywa Ukrainę do oddania Rosji terytoriów w imię pokoju