DoRzeczy.pl: Kontrahentem Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie została spółka należąca do Rosjan, powiązana z kremlowskim Gazpromem. Jak pan ocenia tę sprawę i czy ona obciąża prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego?
Sebastian Kaleta: Sprawa ta bezpośrednio obciąża Rafała Trzaskowskiego. Spółka, która korzysta z tej infrastruktury jest bezpośrednio nadzorowana przez Rafała Trzaskowskiego. Rodzi się tutaj podstawowe pytanie, które brzmi: czy warszawskie autobusy jeżdżą na ruski gaz? W związku tym, w sposób oczywisty Rafał Trzaskowski powinien wytłumaczyć się z tego, czy miasto Warszawa wpływało na to, że minister Mroczek skreślił tę spółkę z listy sankcyjnej. Mamy do czynienia z potężną kompromitacją miasta Warszawy. Kto by nie chciał kupić spółki za 3 zł, choć jej aktywa warte są miliony? Wygląda to na szemrany interes, który dostrzegło poprzednie kierownictwo MSWiA w rządzie Mateusza Morawieckiego. Nagle, kiedy koledzy Trzaskowskiego pojawili się w resorcie, sprawa przestała budzić wątpliwości.
Czy tu było intencjonalne działania czy może niedopatrzenie Rafała Trzaskowskiego?
To są obowiązki Rafała Trzaskowskiego. Dostaje za to pieniądze. Czy jest on nieudolny, czy robi to intencjonalnie, ma drugorzędne znaczenie. Ten człowiek ubiega się o urząd prezydenta Polski, zatem tego typu sprawy nie mogą być traktowane z pobłażaniem. Mówimy o potężnej firmie z kapitałem rosyjskim.
Kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość opozycja krzyczała, że mamy rosyjski kapitał w Polsce. Co się dzieje teraz? Służby nie działają?
Sprawa MZA nie mogła się przemknąć, bowiem była znana w MSWiA. Co więcej, komu nie zapaliłaby się lampka ostrzegawcza widząc transakcję wielkiej spółki za 3 zł?
Czytaj też:
"Kompromitacja". Polityk o minach znalezionych w IKEICzytaj też:
Nawrocki idzie na urlop. "Czekam teraz na was, moi kontrkandydaci"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.