Telewizja Republika ujawniła w poniedziałek wieczorem taśmy z podsłuchanych rozmów posła KO, adwokata Romana Giertycha. Nagrania mają pochodzić z tego roku, co ma obalać promowaną przez rządzących tezę, że PiS używało oprogramowania Pegasus do inwigilowania opozycji. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych fragmentów pierwszego nagrania jest ten, w którym Giertych chwali prokurator Ewę Wrzosek, prowadzącą sprawę tzw. dwóch wież. Nagranie pochodzi z czasu już po śmierci Barbary Skrzypek, byłej szefowej biura prezesa PiS, która zmarła w wyniku silnego stresu, jaki towarzyszył jej podczas przesłuchania prowadzonego właśnie przez prok. Wrzosek.
– Mamy już materiały na Ziobrę (...). Śledztwo w sprawie dwóch wież jest bardzo szybko kontynuowane i tutaj ukłony dla pani Wrzosek (…). Myślę, że inne te postępowania (...), które mają wsparcie ze strony adwokatów idą dobrze – mówi Giertych.
Do publikacji w mediach społecznościowych odniósł się nagrany poseł KO. "Ta nowa taśma z moim wystąpieniem, o ile dobrze kojarzę, pochodzi ze spotkania Zespołu ds. Rozliczeń, który odbywał się w sali sejmowej. To nagranie nie pochodzi więc z podsłuchu, ale z nagrywarek sejmowych. Miło, że TV Republika postanowiła przybliżyć swym odbiorcom prace naszego zespołu. Spotkanie było zamknięte dla mediów, ale żadnych tam tajności nie było" – napisał mec. Roman Giertych. "Będę zmuszony pozwać TV Republikę, która użyła mojego publicznie dostępnego programu na YouTube przedstawiając go jako tajną taśmę zdobytą przez informatora. Moje programy na YouTube są objęte prawami autorskimi i wykorzystywanie ich w programie TV Republika to zwykła kradzież" – dodał polityk KO.
Rachoń pyta krytyków
Na Telewizję Republika spadła fala krytyki. Odpowiedział na nią dyrektor programowy TVR Michał Rachoń. – Giertych wymyślił, że wytoczy nam proces. Za wykorzystanie jego nagrania bez jego zgody. Cóż, prawda jest taka, że to nagranie otrzymaliśmy z zupełnie innego źródła. Od uczestnika tego internetowego spotkania na X, organizowanego przez "silnych razem". I przyznaję, że po otrzymaniu tego nagrania skupiliśmy się na tym, żeby potwierdzić, że to faktyczni Giertych i faktycznie powiedział to, co powiedział. Bo słowa te są szokujące. No i potwierdziliśmy, ale zastanawiam się, z jakiego powodu, choć nasi internetowi krytycy, stacja TVN24 i fact-checkerzy nie nagłośnili wcześniej tego nagrania, skoro wszyscy wiedzieli, co Roman Giertych powiedział? – pytał Rachoń we wtorek rano.
– Takie oburzenie, że przecież taśma Romana Giertycha została opublikowana na jego YouTube. No to super, kochani, to skoro wszyscy wiedzieliście od 8 kwietnia, że Roman Giertych mówi takie rzeczy, to dlaczego nikt tego nie opublikował? To dlaczego nikt do tej kwestii się nie odniósł? Uzyskaliśmy te taśmy od kogoś innego – dodał dziennikarz.
Czytaj też:
"To nadaje się na komisję śledczą", "żadnej afery tam nie ma". Komentarze po ujawnieniu nowych taśmCzytaj też:
Błaszczak mocno. "To niszczenie państwa"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
