To już kabaret. Legia przegrywa z Wisłą Płock. U siebie 1:4

To już kabaret. Legia przegrywa z Wisłą Płock. U siebie 1:4

Dodano: 
Legia Warszawa - Dudelange
Legia Warszawa - Dudelange Źródło: PAP/EPA / JULIEN WARNAND
Po odpadnięciu ze Spartakiem Trnava w eliminacjach Ligi Mistrzów i słabym początku ligi wiadomo było, że jest źle. Po klęsce z mistrzem Luksemburga wiadomo było, że mistrzowie Polski sięgnęli dna. Ale od dna czasem można się odbić. Po spotkaniu z Wisłą Płock wydaje się, że Legia zadomowi się na tym dnie na dłużej.

Nie pomagają zmiany trenerów, próby wstrząśnięcia drużyną, wymiana korespondencji między prezesem Dariuszem Mioduskim a kibicami. Mistrz Polski, który miał w europejskich pucharach grać regularnie a w polskiej lidze dzielić i rządzić, zawiódł na całej linii.

W niedzielę Legia Warszawa uznać musiała wyższość Wisły Płock. Od początku Wisła była zespołem znacznie lepszym. Legioniści grali bezbarwnie i przede wszystkim nieskutecznie. Już w jedenastej minucie bramkę dla gości zdobył Ricardinho. Utrata bramki nie sprawiła poprawy gry mistrzów Polski.

Tuż przed przerwą, w 40 minucie na 2:0 podwyższył Dominik Furman. Były Legionista.
Tuż po przerwie, w 49 minucie bramkę dla Wisły zdobył Ricardinho. W 74 minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości, który pewnie na bramkę zamienił Varela. Było 0:4. W 83 minucie Carlitos zdobył jedyną bramkę dla Legii.

Kibice pożegnali piłkarzy gwizdami.

Mistrzowie Polski znów rozczarowali, jednak niedziela była w ogóle dniem pogromu faworytów. Jagiellonia Białystok na własnym stadionie dwukrotnie prowadziła z beniaminkiem, Miedzią Legnica (1:0 i 2:1). Debiutujący w Lotto Ekstraklasie goście nie tylko umieli dwukrotnie odrobić straty, ale wygrali cały mecz 3:2.

Czytaj też:
Kibice Legii odpowiadają na list Mioduskiego. "Jedyny wyższy poziom, jaki nasz klub osiągnął pod pana wodzą, to poziom absurdu"
Czytaj też:
Kompromitacja Legii Warszawa. Żenujący występ i przegrana z mistrzem Luksemburga

Źródło: "Przegląd Sportowy"
Czytaj także