W czerwcu 2024 r. Sąd Najwyższy w Hongkongu rozpoczął swój pierwszy proces w sprawie roli byłego potentata medialnego Jimmy’ego Laia w prodemokratycznych protestach w 2019 r. Sąd Apelacyjny wciąż rozpatruje apelację Laia i sześciu byłych działaczy, którzy chcą unieważnienia wyroku skazującego miliardera za przyłączenie się do nielegalnego protestu w sierpniu 2019 r. Sąd niższej instancji wcześniej oczyścił siedmiu działaczy prodemokratycznych z zarzutu zorganizowania tego wiecu, ale podtrzymał wyrok skazujący za udział w nim. Proces wciąż trwa, Sąd Apelacyjny nie podjął i chyba nie chce podjąć żadnych decyzji, a zatrzymani przebywają w więzieniu.
Przypomnijmy, że w sierpniu 2023 r. hongkoński Sąd Najwyższy odrzucił apelację Laia i sześciu innych aktywistów prodemokratycznych, utrzymując w mocy wyrok za ich udział w „nielegalnym zgromadzeniu” w sierpniu 2019 r. Decyzja ta była szeroko krytykowana przez międzynarodową społeczność, jako dowód na dalsze zacieśnianie się kontroli Pekinu nad hongkońskim systemem prawnym. Zwłaszcza że Jimmy Lai posiada brytyjskie obywatelstwo, a o jego zwolnienie zaapelował parlament UK. Nie ulega wątpliwości, że sprawa ma charakter czysto polityczny, a sam Jimmy Lai dla chińskich władz stał się przykładem losu, który spotka cały Hongkong, jeśli ten nie zaprzestanie stawiać oporu przeciw zjednoczeniu z ChRL.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
